Tanio wychodzą zaprawy tym, którzy mają własny ogródek lub działkę z warzywami i owocami. Pozostali muszą wydać nawet kilkadziesiąt złotych na własne przetwory.
<!** Image 2 align=right alt="Image 126055" sub="Na bazarze w Nakle nie brakuje kupujących owoce i warzywa na przetwory Fot. Mateusz Boinski">Pan Romuald z Nakła wraz z żoną robi na zimę kompoty i dżemy, zaprawia też ogórki. Wszystkie owoce i warzywa uprawia na swojej działce. Nie wyobraża sobie też lata bez zaprawiania.
- Jeśli ma się kawałek swojej ziemi, to robienie przetworów nie wychodzi drogo. Wczesną wiosną kupuję nasiona ogórków, fasolki. Drzewa owocowe też mam, dlatego w moim przypadku odpada kupowanie drogich warzyw i owoców, zwłaszcza na początku sezonu, gdy są dostępne najwcześniejsze odmiany - mówi działkowiec.
W tym przypadku mamy też pewność, że nasze owoce są zdrowsze od kupionych.
- Dodatkowym atutem jest to, że nie stosuję żadnej chemii do uprawy. Nie przeszkadza mi to, że kilka sztuk jabłek czy innego owocu zgnije na drzewie. Straty nie będą na tyle duże, żeby nie robić zapraw - dodaje pan Romuald.
<!** reklama>Znacznie gorzej sytuacja wygląda w przypadku, gdy skrawka ziemi nie posiadamy, a za konfiturami przepadamy. Na straganach ceny owoców potrafią odstraszyć potencjalnych klientów.
- Działki nie mam, a podwórko mam bardzo małe, dlatego kupuję owoce na targowisku. Płacę w sumie około 15-20 złotych, do tego jeszcze cukier i żelatyna, jeśli decyduję się na zrobienie marmolady. W sumie wychodzi 30-40 złotych. Za te pieniądze mogę kupić w sklepie dziesięć dżemów, a słoików zaprawię tylko kilka więcej - uważa pani Urszula z Występu.
Mimo to, po krótkim namyśle przy straganie, nasza rozmówczyni decyduje się wydać kilkadziesiąt złotych na potrzebne składniki.
- Z drugiej strony, takiego smaku i aromatu jak własne wyroby nie posiada żaden dżem z marketu. Te, które można znaleźć na półkach w sklepie, są przesycone chemikaliami. Wystarczy spojrzeć na etykietę i przeczytać skład: konserwanty, utwardzacze, wzmacniacze smaku i zapachu, a nawet koloru. I ja mam potem to jeść - mówi pani Urszula.
I to właśnie z tego powodu stragany są oblegane przez klientów. Za czereśnie na nakielskim bazarze musimy zapłacić od 2 do 3 złotych, ogórki są droższe o kilkadziesiąt groszy, a najwięcej pieniędzy życzą sobie sprzedający jagody i borówki, które kosztują ponad pięć złotych.