Wtorek w Doha to przede wszystkim show tyczkarzy. Piotr Lisek, Armand Duplantis i Sam Kendrics bardzo szybko zostawili w tyle resztę stawki i to między nimi rozegrała się walka o złoty medal.
Cała trójka bez problemów pokonywała wysokości od 5,55, przez 5,70 i 5,80. Problemy zaczęły się przy wysokości 5,87. Polak, Szwed i Amerykanin zgodnie strącili poprzeczkę w pierwszej próbie. Lisek i Duplantis poradzili sobie z tą wysokością w drugiej próbie, Amerykanin dał radę za trzecim razem. Kendrics odrobił jednak straty przy wysykości 5,92. Z tą wysokością poradził sobie z marszu, a Duplantis i Lisek nie.
Duplantis podszedł do wysokości drugi raz - również się nie udało. Po pięciu minutach przerwy zmienił tyczkę i w końcu przeskoczył 5,92. Lisek poszedł na całość, od razu zdecydował się na dwie próby na zaliczenie 5,97. Pierwszą próbę niestety zepsuł. Duplantis również spalił 5,97.
Ostatnią szansę również Lisek spalił, a więc imprezę w Dausze skończył z brązowym medalem. To drugi krążek reprezentacji Polski na tych mistrzostwach.
Złoto wywalczył Amerykanin Sam Kendrics, a srebro Armand Duplantis ze Szwecji - obaj 5.97. Potem nieudanie obaj atakowali 6.02 metra.
