https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Do końca roku szpitale nie mają co liczyć na dodatkowe pieniądze

Hanna Walenczykowska
Chory, któremu trzeba wykonać zabieg angioplastyki naczyń wieńcowych, czyli wszczepienia stentów, musi czekać w kolejce.

Chory, któremu trzeba wykonać zabieg angioplastyki naczyń wieńcowych, czyli wszczepienia stentów, musi czekać w kolejce.

W ostatnich dniach listopada kilka szpitali (np. warszawski Instytut Reumatologii) zawiesiło rejestrację pacjentów oraz wykonywanie planowanych zabiegów. W Bydgoszczy do tej pory jeszcze tego nie uczyniono, choć pierwsze niepokojące sygnały już do redakcji docierają. - Założono mi 4 bypassy, z których dziś aż 3 nie funkcjonują. Zapchały się - skarży się pan Władysław. - Wyznaczono mi termin zabiegu na koniec listopada. Poszedłem więc do szpitala miejskiego. Tam powiedziano mi, że zgodnie z decyzją pani dyrektor stentów mi nikt nie wszczepi. Mam przyjść dopiero w połowie grudnia, ale czy dożyję? Jestem bardzo słaby...

<!** reklama>

- Pozostaje tylko się modlić i czekać - stwierdza inny Czytelnik, który skontaktował się z naszą redakcją. On także czeka na udrożnienie naczyń wieńcowych serca.

Anna Lewandowska, dyrektor Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego, oświadczyła, że nikomu i w żadnym zakresie nie ogranicza dostępu do świadczeń. Podobne zapewnienie otrzymaliśmy od rzeczniczek dwóch szpitali uniwersyteckich, w których planowych operacji nie odwołuje się, a na wykonanie zabiegu angioplastycznego naczyń wieńcowych chory czeka ok. 24 dni. Oczywiście, jeśli nie występuje bezpośrednie zagrożenie życia. Szpitale przestrzegają limitów, choć to jest trudne zadanie.

- Czasami po dłuższym oczekiwaniu stan pacjenta pogarsza się i wtedy jego leczenie jest droższe - wyjaśnia Marta Laska, rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. Jurasza. - Staramy się jednak tak planować zabiegi, by ich kosztów nie przekraczać oraz mieć miejsce dla chorych, znajdujących się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia.

Do końca roku sytuacja w szpitalach nie zmieni się. NFZ, jak dowiedzieliśmy się w bydgoskim oddziale, nie otrzyma dodatkowych pieniędzy na szpitalne leczenie. - Ograniczenia te są skutkiem i objawem zasadniczego problemu - uważa Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL - polegającego na niedostosowaniu ilości pieniędzy do deklarowanej wysokości świadczeń gwarantowanych (kontraktów - przyp. aut.). Rządzący odrzucają prawdę i rozpaczliwie szukają innych przyczyn. Zrzucają winę na dyrektorów, bo „źle zarządzają” i lekarzy, bo „za dużo zarabiają”.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski