Długi weekend sierpniowy pozwoli wypocząć. Biorąc jeden dzień wolnego będzie można się relaksować przez 4 dni, przy 4 dniach wolnego można się nie pokazywać w pracy aż 9 dni (jeśli do dni, kiedy weźmiemy urlop doliczymy weekendy i święto). To co cieszy zatrudnionych na umowę, a także restauracje, hotele, pensjonaty i firmy korzystające z turystyki, martwi właścicieli większości pozostałych przedsiębiorstw. Odpoczynek i wolne dni to mniej wykonanych usług czy wyprodukowanych towarów, co może zmniejszyć dochody i pogorszyć płynność.
Turystyka i gastronomia zyska
Z długiego weekendu skorzystają biznesowo właściciele stacji paliw czy małych sklepów spożywczych, ale przede wszystkim ci, obsługujący rekreację i wypoczynek.
Turystyka w Polsce z roku na rok bije rekordy – zarówno jeśli chodzi o liczbę osób przyjeżdżających do kraju jak i przychody. W samym tylko Krakowie w 2018 roku turyści zostawili 6,5 mld zł. Hotelarze, restauratorzy, operatorzy obiektów turystycznych czy wypożyczalni sprzętu sportowego (rowery, kajaki, sprzęt do rekreacji) na długi weekend czekają i na nim zyskają.
Wg GUS w 2018 r. z usług obiektów z co najmniej dziesięcioma miejscami noclegowymi skorzystało 32 mln turystów, czyli o 1,9 mln więcej niż w 2017 r. W 2017 r. o 39,3 proc. wzrosło wykorzystanie miejsc noclegowych, a pokoi w obiektach hotelowych o 48,9 proc.
Trzeba jednak pamiętać, że firmy żyjące z turystyki, które dzięki dobrej pogodzie i długiemu weekendowi zwiększą w tym czasie przychody, ponoszą także dodatkowe koszty np. większego w dni wolne wynagrodzenia dla przewodników, ochrony, sprzątających czy obsługi.
Większość firm straci
Na długim weekendzie straci zdecydowana większość biznesu. Przestoje czekają firmy produkcyjne i wytwórcze, straty będą też liczyć w budowlance czy transporcie. Wolne dni to zamknięte budowy w szczycie sezonu, wtedy kiedy pogoda umożliwia nadgonienie opóźnionych realizacji. To także ograniczenia w możliwości poruszania się ciężkich pojazdów po drogach. Te dwie działalności w ostatnich latach radziły sobie ze zmiennym szczęściem i były szczególnie narażone na opóźnienia w płatnościach.
Biorąc pod uwagę fakt, że polska gospodarka funkcjonuje w modelu odroczonej płatności, a zatory płatnicze są prawdziwą plagą, zbyt długi odpoczynek może tylko pogłębić niekorzystny model rozliczania się pomiędzy sobą w biznesie.
Znacząca część biznesu otrzymuje przelewy z opóźnieniem, 90 proc. firm w naszym kraju tego doświadcza, w dodatku problem się nasila. Jeśli jedynie połowa z nas weźmie w długi weekend zaledwie jeden dodatkowy dzień wolny, polska gospodarka może stracić nawet około 5 mld zł.
- Te kilka miliardów, których nie wypracujemy z powodu dodatkowego wolnego nie są tylko księgowym zapisem. Tych pieniędzy rzeczywiście komuś zabraknie. Budowlanka i transport są narażone najbardziej. Jest lato, dobra pogoda, więc powinni pracować, zarabiać i odrabiać ew. opóźnienia, tymczasem muszę czekać. Jeśli nie pracują, później otrzymają zapłatę za swoją pracę – mówi Anna Konecka- Pająk, eFaktor.
Kilku się cieszy, większość martwi
Długi weekend ma duży wpływ na dane makroekonomiczne, liczba dni pracy oddziałuje np. na wyniki produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Wpływa też na płynność finansową, bo zaburza normalny tygodniowy rytm działania. Obowiązuje tu prosta zasada: nie pracujesz nie zarabiasz. To tym bardziej niepokojące, że zaledwie 1 proc. przedsiębiorców deklaruje, że nigdy nie spotkało się z zaległościami w przelewach środków za swoje towary i usługi.
Biorąc pod uwagę to, że w ubiegłym roku upadło 988 przedsiębiorstw (blisko 100 więcej niż w 2017!), a przewidywania na ten rok wskazują, że ta liczba może być jeszcze większa – jest się czym niepokoić. Duża liczba długich weekendów może się do większej liczby upadłości przyczynić, cieszą się więc nieliczni przedsiębiorcy, większość się martwi.
Obejrzyj wideo:
Od 14 kwietnia Będzie wymagany PIN przy płatnościach zbliżeniowych do 50 zł
