Radnym problem podtopień w mieście wyjaśniał Stanisław Drzewiecki, prezes Miejskich Wodociągów i Kanalizacji. Prezes podkreślił, że ostatnie deszcze nawalne były tak gwałtowne, że zakładana przepustowość całego systemu była niewystarczająca. Sama przepustowość została źle określona już na etapie projektowania w czasach PRL, mamy więc do czynienia z zaszłościami. Sytuację ma jednak ratować m. in. budowa 28 zbiorników retencyjnych, które będą zatrzymywały wodę przy okazji wystąpienia tego typu sytuacji pogodowych, a także regularne czyszczenie systemów kanalizacji deszczowej. Jeden ze zbiorników na deszczówkę ma znaleźć się w pobliżu ulicy Podgórnej, która jest najczęściej zalewaną ulicą w mieście według danych przedstawionych przez MWiK. To właśnie z ul. Podgórnej lała się w kierunku centrum prawdziwa rzeka, która przelała się przez ul. Grudziądzką.
Nie wszyscy radni byli zadowoleni z odpowiedzi prezesa. Sprawą ma zająć się jedna z trzech nadzwyczajnych komisji, którą chcieli powołać do życia radni PiS. Jedna ma zająć się problemem śmieci w mieście, druga problemami z oświetleniem, a trzecia właśnie podtapianymi w czasie deszczu ulicami.
- Do tej pory rada miasta nie powoływała komisji doraźnych, choć prawo daje taką możliwość – mówił pomysłodawca powołania komisji, szef klubu radnych PiS, Jarosław Wenderlich.
Pomysł nie spotkał się ze zrozumieniem prezydenta Bydgoszczy, który domagał się określenia, jakie cele stawiają przed sobą komisje i co właściwie mają osiągnąć. - Co ta komisja miałaby zrobić, kopać studzienki? To samo w sprawie oświetlenia – czy komisja za mnie będzie negocjować i za mnie podpisywać umowy z Enea? - pytał Rafał Bruski.
W myśl poprawek zgłoszonych przez radnych ustalono, że komisje nie mogą liczyć więcej niż sześć osób. Tyle, że do prac w komisjach zgłosiło się ich więcej, ktoś musiał więc zostać z prac – w wyniku głosowania - wykluczony. Patrząc na to, kto ma większość w radzie miasta, można było przypuszczać, że będą to radni PiS. Sytuację próbował ratować radny Paweł Bokiej, który zgłosił wniosek o poszerzenie składów komisji do dziewięciu osób. Wniosek przepadł. Ostatecznie, po przerwie, klub PiS wycofał część swoich kandydatur i pozostawił tylko dwóch swoich kandydatów do prac w komisjach. W takiej formule przegłosowano skład nowych komisji niema jednogłośnie.
