Dlaczego w ogólniakach jest najmniej chętnych do podnoszenia kwalifikacji?

Tylko jeden nauczyciel w Bydgoszczy wykorzystał w ubiegłym roku miejskie pieniądze na zrobienie doktoratu (z językoznawstwa). 261 zdecydowało się wydać je na studia podyplomowe. Co ciekawe, najmniej chętni do podnoszenia kwalifikacji są pedagodzy z... liceów ogólnokształcących (dotyczy to zarówno różnego rodzaju studiów jak i kursów).
[break]

Obowiązek zagwarantowania pieniędzy w budżecie na podnoszenie kwalifikacji nakłada na samorząd Karta nauczyciela (musi to być 1 procent wydatków planowanych na wynagrodzenia nauczycieli). W ubiegłym roku w Bydgoszczy było to 2.340.803 zł. Można je przeznaczyć na doradztwo metodyczne, organizację szkoleń i sfinansowanie materiałów szkoleniowych oraz wspomnianego dokształcania zawodowego.

Doradztwo metodyczne to „lżejsza” pozycja w tym budżecie (468 tys.). Znacznie więcej pieniędzy wydanych jest na podnoszenie kwalifikacji. Nauczyciele, którzy wybiorą się na dodatkowe studia (każdego typu), mogą liczyć do 500 zł wsparcia za 1. semestr i 1500 zł na pozostałe.

Jak wynika z danych, przekazanych przez Wydział Edukacji UM w Bydgoszczy, w 2013 r. po różne formy wzbogacania kwalifikacji sięgnęło około 20 proc. bydgoskich nauczycieli - liderami we wszystkich kategoriach są przedszkolanki (28 proc.), stawkę zamykają pedagodzy z ogólniaków (12 proc.).

W środowisku te dysproporcje tłumaczone są lepszym przygotowaniem pracowników liceów „na starcie”, stawianiem wyższych wymagań już przy zatrudnianiu. Procentową aktywność w dokształcaniu w szkołach zawodowych wiąże się z kolei z uzupełnianiem wykształcenia u nauczycieli zawodu czy rozszerzanie kompetencji, związanych z rozwojem techniki. To, że aktywne w pozyskiwaniu dodatkowych kwalifikacji są przede wszystkim nauczycielki wychowania przedszkolnego, tłumaczy się tymczasem reorganizacją pracy tych placówek (w ubiegłym roku okazało się, że przedszkola publiczne obniżą odpłatność za opiekę za cenę rezygnacji z wielu dodatkowych zajęć, realizowanych przez firmy zewnętrzne - tę lukę miały właśnie wypełnić wyposażone w nowe kwalifikacje - np. do prowadzenia zajęć z tańca czy gimnastyki korekcyjnej - już zatrudnione nauczycielki).

- Przede wszystkim nie zrównywałabym małego wykorzystywania miejskich dotacji z brakiem dokształcania - oponuje Katarzyna Kijewska-Południak, dyrektorka IV LO w Bydgoszczy. - Gros doskonalenia zawodowego odbywa się bezkosztowo, z wykorzystaniem, na przykład, środków unijnych. Poza tym, zgodnie z prawem oświatowym, mogę kierować na studia zgodne z kierunkiem działania szkoły. I tak robię - potrzebowałam nauczyciela wiedzy o kulturze i jeden z kolegów zdobył dodatkowe kwalifikacje, wkrótce przy szkole będzie działał basen - nauczyciele ukończyli kursy ratownicze. Pamiętajmy również o tym, że wielu z nas podnosiło kwalifikacje już wcześniej.

Najczęściej wybieranymi kierunkami studiów podyplomowych wśród bydgoskich nauczycieli były: pedagogika rewalidacyjna (praca z niepełnosprawnymi) - 23 osoby, wspomaganie rozwoju i edukacja uczniów z autyzmem (26 osób), edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna (21 osób) oraz przedsiębiorczość i doradztwo zawodowe (17 osób). Największa grupa nauczycieli kończyła studia licencjackie z języka angielskiego. Wśród kursów kwalifikacyjnych, dużą popularnością cieszyła się z kolei oligofrenopedagogika (nauczanie osób z niepełnosprawnością umysłową) - ukończyły go w 2013 roku w Bydgoszczy aż 73 osoby. Z puli na doskonalenie zawodowe nauczycieli, miasto płaci również za szkolenia rad pedagogicznych. Ich tematyka była dostosowana do typu i potrzeb placówek. Dotyczyła, m.in., zmian w prawie oświatowym, czy zastosowania technologii informacyjno-komunikacyjnej w placówce.