Irlandzka wieprzowina, która trafiła do Polski, jest skażona toksycznymi dioksynami. Mięso zostało wycofane z rynku i wprowadzono zakaz jego importu z Zielonej Wyspy.
Główny Inspektorat Weterynarii sprawdza, czy 667,8 ton irlandzkiej wieprzowiny, która trafiła do Polski, jest skażonych groźnymi dla zdrowia i życia dioksynami. Inspektorom udało się już zabezpieczyć 22 tony wieprzowiny. Reszta mięsa trafiła do 28 zakładów na terenie całej Polski - powiedział dziennikarzowi RMF FM zastępca głównego lekarza weterynarii Krzysztof Jażdżewski.
- Powiatowi lekarze weterynarii będą sprawdzać zakłady w naszym regionie. Wyniki mogą być znane w drugiej połowie tygodnia - mówi Roman Ratyński z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Bydgoszczy.
<!** reklama>Skażona wieprzowina mogła trafić nawet do 25 państw w Europie. Do Polski nie sprowadzono większych partii mięsa. Irlandczycy wycofali większość zatrutego mięsa ze sklepów.
Skażenie nastąpiło prawdopodobnie w efekcie podania zwierzętom pokarmu zawierającego trujące związki. W krajach importujących irlandzkie mięso wprowadzono zakaz jego przywozu. Nieoficjalnie mówi się o przymusowym uboju ok. 100 tys. sztuk trzody chlewnej.
- Takie przypadki zdarzają się z winy nieuczciwych producentów - mówi Marcin Kozłowski z Głównego Inspektoratu Weterynarii w Warszawie. - Kontrolujemy, sprawdzamy mięso sprowadzane do Polski i ten przypadek został wykryty dzięki takiej kontroli - dodaje.
Dioksyny są toksycznymi związkami chemicznymi, które w większym stężeniu mogą wywołać raka, powodować zaburzenia hormonalne i choroby układu odpornościowego. Eksperci z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach, twierdzą, że dawka dioksyn, która może znajdować się w irlandzkiej wieprzowinie, nie zagraża życiu. Żeby były groźne dla organizmu, należałoby spożywać skażone mięso regularnie przez długi czas w ogromnych ilościach.
Nie do pieczenia
Tymczasem główny inspektor sanitarny wstrzymał sprzedaż proszku do pieczenia wytwarzanego przez jednego z polskich producentów. Powód?
- W produkcie wykryto niedopuszczalne ilości szkodliwej dla zdrowia melaminy - wyjaśnił na antenie TVN24 rzecznik GIS Jan Bondar.
Jak wyjaśnił rzecznik, o wykryciu melaminy w sprzedawanym w Polsce proszku do pieczenia GIS poinformowali eksperci z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach. RMF FM informuje, że producent ma siedzibę w Poznaniu.
Melaminę wykryto w importowanym z Chin kwaśnym węglanie amonu, używanym do produkcji proszku do pieczenia. Rzecznik powiedział, że badanie w puławskim laboratorium odbyło się na wniosek producenta, który substancję importował.
- Nie mamy informacji, czy produkty zawierające szkodliwą substancję trafiły do sklepów - zaznaczył Bondar. W związku z tym, że kwaśny węglan amonu może być masowo stosowany w produkcji żywności, GIS zarządził przeprowadzenie przez producentów stosownych badań. - Skupiamy się na importerach tej substancji z Chin. Będziemy od nich żądać dokumentów z badania na obecność tej substancji - zapewnił rzecznik.
Przestrzegł też, że ta niebezpieczna dla zdrowia substancja może mieć różne zastosowanie w produkcji żywności.
Śmiertelne przypadki
Ze względu na wysoką zawartość azotu melamina była stosowana przez niektórych producentów chińskich do zafałszowania złej jakości, a w praktyce zawyżania zawartości białka w paszach i produktach spożywczych, produkowanych poniżej norm. W rezultacie spożycia skażonego melaminą mleka w Chinach zachorowało ponad 50 tysięcy dzieci, a czworo zmarło.(tvn24)
Warto wiedzieć
Melamina jest stosowana w pestycydach oraz do produkcji plastiku, żywic syntetycznych oraz laminatów. Ze względu na wysoką zawartość azotu bywa stosowana do zawyżania zawartości białka w paszach dla zwierząt oraz produktach spożywczych produkowanych poniżej norm. Nie jest przyswajana przez organizm i spożywanie jej prowadzi do niewydolności nerek.