Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Delecta - zespół z klasą

Marcin Karpiński
Pomimo porażki Zaksy Kędzierzyn-Koźle z Effectorem Kielce, Delecta nie odpuściła meczu w Olsztynie. Wygrała 3:0, za co dostała podziękowania od gdańszczan, którzy dzięki temu awansowali do play-off.

Pomimo porażki Zaksy Kędzierzyn-Koźle z Effectorem Kielce, Delecta nie odpuściła meczu w Olsztynie. Wygrała 3:0, za co dostała podziękowania od gdańszczan, którzy dzięki temu awansowali do play-off.
<!** reklama>
Dla niektórych emocje w minionej kolejce skończyły się już w piątek, kiedy grająca w rezerwowym składzie ZAKSA uległa ekipie z Kielc. Po meczu kędzierzynianie tłumaczyli to tym, że dali odpocząć podstawowym zawodnikom ze względu na grę w Lidze Mistrzów. Delecta już przed meczem z Indykpolem AZS Olsztyn miała więc zapewnione pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej.
Sobotniemu spotkaniu z uwagą przyglądali się zatem gracze Lotosu Trefla Gdańsk. Musieli liczyć na to, że bydgoszczanie zagrają fair, na sto procent. Bo tylko wygrana Delecty mogła sprawić, że Indykpol nie przeskoczyłby Lotosu. Bardziej na wygranej teoretycznie zależało więc Indykpolowi. Ale nasza drużyna zagrała swoje i nie bawiła się w żadne kombinacje. Podopieczni Makowskiego i Kardasa od początku dyktowali warunki. W pierwszej partii wywalczyli kilkupunktową przewagę i nie pozwolili miejscowym odrobić strat. W drugiej było podobnie, a każdy zawodnik Delecty dołożył do wygranej swoją cegiełkę. Dopiero w trzeciej odsłonie mimo, że nasz zespół prowadził już 16:12 i 24:21, gospodarze mieli więcej szczęścia i doprowadzili do remisu. Ale i tego nie potrafili wykorzystać. Ba, mieli nawet trzy setbole! Od czego jest jednak Dawid Konarski (40 ataków, 53-procentowa skuteczność). As Delecty trafił w pole, a potem Indykpol został zatrzymany blok bydgoszczan, którzy skończyli tego seta do 29. Choć to w blokach lepiej w tym pojedynku prezentowali się miejscowi.
Tym samym drużyna z grodu nad Brdą po raz pierwszy w historii zakończyła fazę zasadniczą w roli lidera, mając na koncie tylko cztery porażki.
Trener Piotr Makowski jak zwykle bardzo spokojnie wypowiadał się po tym spotkaniu. - Cieszę się, że daliśmy sobie szansę, lecz za wygranie fazy zasadniczej nikt jeszcze nie dostaje medali. Myślę jednak, że nieprzypadkowo zajęliśmy pierwszą pozycję i godnie reprezentujemy nasze miasto na arenach naszego kraju.
I dodaje: - W play offach już wiadomo, że zagramy z drużyną z Gdańska. Sądzę, że rywale również są z tego faktu zadowoleni. Potencjalnie, jak to się mówi „na papierze”, jesteśmy do ogrania. Ale my nie zamierzamy poprzestać na dotychczasowych wynikach. Niemniej, musimy zachować czujność do końca.
Teraz się okaże, ile zespół Delecty jest wart. W środę w „Łuczniczce” jeszcze rewanż z Radnickim Kragujevac w Pucharze Challenge (być może do gry wróci Wojciech Jurkiewicz), a w sobotę i poniedziałek pierwsze mecze play-off. Delecta tradycyjnie ma też swoje problemy, bo jak nie kontuzje, to zajętą halę. W tym tygodniu z tego powodu będzie musiała trenować na Glinkach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!