W nowym sezonie w drużynie Mariana Kardasa zagra dwóch atakujących: wychowanek Bartosz Filipiak, będący przez ostatnie trzy lata na wypożyczeniu w SMS Spała, oraz bardziej doświadczony Bartosz Janeczek, z którym rozmawialiśmy po podpisaniu umowy.
<!** reklama>
Cieszy się Pan z powrotu z Francji i przejścia do Delecty?
Bardzo! W Polsce warto grać, liga jest silna i można pokazać, że się jest dobrym atakującym. Ponadto w sierpniu się żenię i nie było już opcji pozostania we francuskim klubie. Natomiast bydgoski klub cieszy się w lidze znakomitą opinię.
Mówi się, że płaci trochę mniej, ale na czas...
I to też jest bardzo ważne. Poza tym w minionym sezonie panowała w nim świetna atmosfera. Wiadomo, że teraz odeszło kilku podstawowych graczy i drużyna będzie budowana od nowa, ale widzę w niej dla siebie miejsce i uważam, że w PlusLidze nie będziemy wcale na straconej pozycji. W tym składzie możemy powalczyć. Chciałbym się też przypomnieć po rocznych występach w ekipie Chaumont Volley, do której zostałem wypożyczony z Asseco Resovii, ponieważ mistrzowie postawili na innych atakujących.
Pan już wie, jak smakuje medal mistrzostw Polski.
To było w 2008 r., kiedy AZS Częstochowa zdobył tytuł wicemistrza kraju, ale nie miałem w tym sukcesie dużego udziału. Lepiej było rok temu, kiedy wywalczyliśmy z AZS Puchar Challenge. Byłem na parkiecie praktycznie przez cały rok.
Jak wyglądał Pana ostatni sezon?
Graliśmy z Chaumont w najwyższej lidze jako beniaminek. Ze starego składu zostało tylko trzech graczy i sprowadzono wielu nowych. Mieliśmy w kadrze dziewięciu obcokrajowców. Mogliśmy też skorzystać z jokera w sytuacji, gdy jeden z kolegów był kontuzjowany. Odpadliśmy w ćwierćfinale.
Francuzi chcieliby grać w Polsce?
Na pewno z tamtej ligi dużo zawodników chciałoby przejść do PlusLigi. Słyszałem takie głosy.
Czy chciałby Pan związać się z Bydgoszczą na dłużej?
Wszystko zależy od tego, jak najbliższy sezon się ułoży. Na razie podpisałem roczny kontrakt.
Jakie są Pana oczekiwania względem nowego miejsca pracy?
Marzy mi się walka o medale, ale żeby stała się ona realna, trzeba będzie przekuć ciężkie treningi na zdobycze punktowe.
Dodajmy, że Janeczek (198 cm wzrostu) grał w młodzieżowych reprezentacjach Polski, a w 2005 r. był mistrzem Europy kadetów.