https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dawną Bydgoszcz nazywano miastem plaż i ogrodów, gdzie można było doskonale wypoczywać

Krzysztof Błażejewski
Lata trzydzieste ubiegłego wieku, przystań w Brdyujściu. Setki bydgoszczan oczekuje w kolejce na zajęcie miejsca na którymś ze stateczków rzecznych
Lata trzydzieste ubiegłego wieku, przystań w Brdyujściu. Setki bydgoszczan oczekuje w kolejce na zajęcie miejsca na którymś ze stateczków rzecznych archwium
Lato 1932 roku rozpoczęło się od fali upałów. W pierwszych dniach lipca bydgoszczanie szukali głównie schronienia przed palącym słońcem i ochłody.

[break]
Popularny wówczas w mieście „Dziennik Bydgoski” w obszernej publikacji „Jak spędzić wakacje w Bydgoszczy” radził, dokąd najlepiej mieszkańcy miasta mają się udać, by skorzystać z uroków lata.
„Kto jak kto, ale my, bydgoszczanie, nie możemy narzekać na brak miejsc i rozrywkowych, i odpoczynkowych w porze letniej. Bydgoszcz można nazwać miastem ogrodów. Wszędzie cieniste i piękne aleje, wspaniałe parki, ogródki dla dzieci” - konstatował autor publikacji podpisujący się „Wosiu”.

Na plażę i do lasu

Dziennikarz wskazywał najbardziej popularne podbydgoskie miejsca wypoczynku położone blisko miasta, dokąd bydgoszczanie mogli w każdej chwili się udać: były to, jak wyliczał, Brzoza, Brdyujście i Fordon wraz z nadwiślańską plażą, Jasiniec, Rynkowo, Smukała i Opławiec, słynące lasami i obfitością jagód. Do każdej z tych miejscowości można było bez najmniejszych problemów dojechać z Bydgoszczy autobusem, pociągiem bądź kolejką wąskotorową, w dni świąteczne kursowały one częściej.
Największą popularnością spośród środków komunikacji cieszyły się jednak statki i stateczki rzeczne, łodzie i kajaki. W słoneczne niedziele czy to do Brdyujścia, czy to do Osowej Góry, z przystani usytuowanych w centrum miasta, m.in.. przy Rybim Rynku, kursowały dziesiątki większych i mniejszych statków. By znaleźć na nich miejsce, trzeba było nieraz wystawać w tasiemcowych kolejkach.
Kto jednak nie miał ochoty wyjeżdżać za miasto, mógł spokojnie znaleźć i w samej Bydgoszczy doskonałe miejsce do odpoczynku.
Od dziecka do matrony
„W pływalni garnizonowej można się kąpać przez cały sezon od rana do zmroku za 2 zł” - entuzjazmował się „Dziennik Bydgoski”. „Za drugie 2 złote nauczą cię tam pływać. Widziałem 5-letnie dziewczę, które w drugim dniu nauki już pływało”.
Nad Brdą można było plażować także w tym czasie na „kąpielni Wójcika”. Jednak większość mieszkańców miasta rozsiadała się na północnym brzegu Brdy, wystawionym do słońca, na terenie praktycznie całego miasta, gdzie tylko możliwy był dostęp do wody. Brzeg ten „zaludniony był przez wszystkie wieki, od dziecka do sędziwej matrony”. Korzystano równie chętnie z kąpieli wodnej, jak i słonecznej. Wiele osób wypożyczało kajaki i łodzie, od których roił się cały odcinek Brdy od papierni aż do śluzy w Brdyujściu.

Opalanie na trawnikach

Dziś nad Brdą nie sposób spotkać opalających się i kąpiących tłumów. Zmienili się ludzie, zmieniły się czasy, zmieniła się też i rzeka... Ponadto okres PRL-u przyniósł ogromny rozwój rodzinnych ogródków działkowych, dokąd na lato przenosi się dziś najwięcej bydgoszczan.
Podobnie i dziś raczej sporadycznie zdarza się wykorzystywanie jako miejsce opalania się miejskich trawników. W latach trzydziestych ub. stulecia było to jednak uważane nie tylko za normalne, ale i modne.
Z całą pewnością zaskoczeniem dla obecnych mieszkańców miasta może być zachęta sprzed lat do korzystania z oferty wypoczynku na terenie... Stadionu Miejskiego (dziś obiekt żużlowy Polonii).

Po co są prysznice

W 1932 roku „Dziennik Bydgoski” pisał tak: „Stadion Miejski otworzył bramy dla wszystkich. Na zielonych jego polankach bawią się dzieci, opalają się starsi. Na miejscu znajdują się bufet i muzyka radjowa. Po kąpieli słonecznej idzie się pod trybuny pod prysznice zimne i gorące (co kto lubi!). Zimne za darmo, gorące za 30 groszy. Jeśli się zapomni ręcznika i mydła to i to za drobną opłatą otrzyma się na miejscu. Z prysznic tych powinna korzystać jak największa masa mieszkańców. Są one poto, aby z nich korzystać, a nie poto, aby stały bezczynne. Po całodziennej pracy idź na stadion pod trybuny i wykąp się! Podczas plażowania i opalania się na stadionie można droższe rzeczy i ubranie dać zamknąć w szatni pod trybunami”.
Z całą pewnością za to nie trzeba było przekonywać bydgoszczan do spędzania świątecznych dni w parku nad Starym Kanałem.

Tańce nad kanałem

Okolice kanału funkcjonowały jako miejsce rozrywki i odpoczynku. Całymi rodzinami wędrowano od śluzy do śluzy, przy wszystkich znajdowały się bufety, stragany, restauracje i parkiety do tańca, do którego przygrywały orkiestry.
Nic dziwnego, że „Dziennik Bydgoski” kończył swój przegląd ofert na spędzenie lata w mieście taką konstatacją: „Czy jest w Polsce drugie miasto posiadające tak korzystne warunki spędzenia wakacyj”?

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
bydgosia
Bydgoszcz i Toruń najbardziej zadłużonym miastem w Polsce.
c
cap carap
Ci na fotce widoczni Bydgoszczanie, którzy w II RP parostatkiem udawali się do Restauracji w Brdyujściu 80 lat temu, pewnie dzisiaj się w grobie obracają jak bęben w pralce "Frania" na wieść, że w III RP, za rządów Jasiakiewicza, KonDoma, Bruskiego i ostatniego sekretarza pezetpeeru tow. Zehmkego zlikwidowali ten burżuazyjny nawyk i opchnęli... "Ondynę".
d
doradca
wysypcie se piaseczek przed EB i plaza gotowa
wreszcie zobacze te z Miasta Kobiet podobno zgrabne
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski