Na specjalnej scenie Darcy Ward pojawił się około godz. 20.00 w towarzystwie swojej partnerki Lizzy, Chrisa Holdera oraz kolegów z Get Well Toruń. Kibice nie zawiedli, przyszło ich na Rynek Starmiejski kilkuset.
Zobaczyli Warda uśmiechniętego, który wyraźnie był wzruszony liczbą i zainteresowaniem torunian.
- To wielki honor dla mnie, dziękuję wszystkim za wsparcie. Zawsze będę wracał do Torunia z radością, czuję się tu, jak w domu - powiedział Ward, czym wywołał wielką owację. Pierwszą, ale nie ostatnią tego wieczoru.
Kibice zadawali wiele pytań, często dotyczących prywatnego życia. Była okazja do wspomnień z polskich torów i z tych kilkudziesięciu meczów w barwach "Aniołów". Ward zdradził, że po epizodzie zielonogórskim w ubiegłym sezonie zamierzał wrócić do toruńskiej drużyny. Wszystkie plany i marzenia pokrzyżował ten fatalny upadek z sierpnia poprzedniego roku.
Zobacz galerię: Darcy Ward spotkał się z kibicami w Toruniu
- Czuję się teraz mocniejszy. Czerpię wielką radość i energię po takich spotkaniach. W czasie rehabilitacji poznałem wielu ludzi, którzy dodają mi sił i cieszę się z każdych, nawet najmniejszych postępów - podkreślił Australijczyk.
Na spotkaniu był również prezydent Torunia Michał Zaleski.
- Trafiłeś do naszych serc swoją wolą walki sportowej, swoim uśmiechem i radością - powiedział prezydent i wręczył żużlowcowi grafikę z jego wizerunkiem na tle toruńskiego ratusza oraz kosz z piernikami.
Ward wyjeżdża wkrótce z Polski, ale w Europie zostanie jeszcze kilka dni. Planuje obejrzeć mecz ligowy w Anglii, a potem turniej Grand Prix w Malilli w najbliższą sobotę. Po nim wraca do Australii, gdzie czeka go dalsza ciężka i mozolna praca nad odzyskaniem choćby w części sprawności. Obiecał, że się nie podda i do Torunia na pewno jeszcze wróci.