MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Daniela Pilecka-Lewicka pływać nie nauczyła się do dziś

Tadeusz Nadolski
Uroczystość 80-lecia urodzin Danieli Pileckiej-Lewickiej, brązowej medalistki igrzysk z RzymuUroczystość 80-lecia urodzin Danieli Pileckiej-Lewickiej, brązowej medalistki igrzysk z Rzymu
Uroczystość 80-lecia urodzin Danieli Pileckiej-Lewickiej, brązowej medalistki igrzysk z RzymuUroczystość 80-lecia urodzin Danieli Pileckiej-Lewickiej, brązowej medalistki igrzysk z Rzymu Tomasz Czachorowski
Przyjaciele, trenerzy, koledzy z kajakowych i wioślarskich torów zgromadzili się w Galerii Sportu Bydgoskiego na 80-urodzinach Danieli Pileckiej-Lewickiej (z domu Walkowiak).

Jubilatka z właściwym dla siebie poczuciem humoru tak skomentowała liczne honory i przekazane jej wyrazy uznania:
- Dziękuję wszystkim, jestem bardzo wzruszona, ale nie mogę płakać, bo mam makijaż...

Życie i kariera Danieli Pileckiej-Lewickiej to niezły materiał na książkę. Zaliczana jest do najwybitniejszych przedstawicielek kajakarstwa w naszym kraju. Trzykrotna olimpijka, ma na swoim koncie brązowy medal w K-1 na 500 m wywalczony w Rzymie w 1960 roku (w K-2 z Janiną Mendelską była czwarta), uczestniczka mistrzostw świata, kilkudziesięciokrotna mistrzyni Polski.
Jak często wspomina, w stolicy Włoch niewiele brakowało, a z medalu wyszłyby nici. Po prostu nikt jej nie poinformował, że autokar dowożący sportowców na tor już odjechał i musiała się zabrać okazją prywatnym samochodem jakiegoś Włocha. Na miejsce startu dotarła w ostatniej chwili. Na szczęście...

Urodziła się w Łąkach Wielkich, ale od najmłodszych lat mieszkała w Bydgoszczy. Reprezentowała kluby Gwiazdę Bydgoszcz, Spójnię Warszawa i wreszcie Zawiszę. Stając na trzecim stopniu podium igrzysk była zawodniczką klubu ze stolicy.
- O to do dziś niektórzy w Bydgoszczy mają do mnie pretensje. Ale tam miałam lepsze warunki do treningów. A poza tym, medal wywalczyłam nie dla klubu, czy miasta, ale dla Polski - wyjaśnia.

Jak u większość sportowców, o wyborze dyscypliny - w tym przypadku kajaków -zadecydował zupełny przypadek. Była uczennicą Liceum Technik Plastycznych i w ramach zajęć wraz z koleżankami z klasy wysłano ją w teren, by namalować jakieś plenery. Trafiła nad Brdę, gdzie na wodzie kręciło się kilka kajaków. Nie namyślając się poprosiła, by jeden jej udostępniono. Nie namyślając się wsiadła i przepłynęła kilkaset metrów. Jej potencjalne możliwości dostrzegł trener Włodzimierz Matuszczak i namówił do zajęcia się sportem na poważnie. I tak to się zaczęło.

Paradoks w tym wszystkim jest taki, że właściwie nigdy... nie nauczyła się pływać.
Można sobie wyobrazić, jakie problemy były z tym związane. W trakcie każdego treningu musiała być asekurowana. Na jednym ze zgrupowań w Wałczu koledzy na siłę próbowali ją nauczyć pływania, ciągnąc na linie za kajakiem, ale nic z tego nie wyszło. Niemal się nie utopiła.
- Do dziś nie bardzo sobie radzę. Przepłynę może kilka metrów tak zwanym „pieskiem” - powiedziała „Expressowi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!