https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czyżby bunt na łajbie Pawła Janasa?

Piotr Bednarczyk, PAP
Z ogromną krytyką spotkali się piłkarze kadry trenera Pawła Janasa po inauguracyjnej porażce na niemieckim mundialu z Ekwadorem 0:2.

Z ogromną krytyką spotkali się piłkarze kadry trenera Pawła Janasa po inauguracyjnej porażce na niemieckim mundialu z Ekwadorem 0:2.

<!** Image 2 align=right alt="Image 26221" >W środę Polaków czeka mecz z Niemcami, który może decydować o ich dalszych losach w mistrzostwach świata. Przygotowania do tego spotkania polscy piłkarze rozpoczęli w niedzielę od... całkowitego relaksu.

W sobotnie popołudnie, tuż po powrocie z meczu z Ekwadorem do swojej bazy w Barsinghausen, selekcjoner zabrał piłkarzy jedynie na krótki rozruch. Następnego dnia mieli wrócić do normalnych treningów, jednak wieczorem podczas odprawy zapadła decyzja, że niedziela będzie prawdziwie świąteczna.

- Uzgodniono, że piłkarze cały dzień będą mieć do własnej dyspozycji. Trenerzy nie zaplanowali żadnych zajęć. Rano większość piłkarzy opuściła ośrodek w Barsinghausen. Wcześniej umawiali spotkania z rodzinami czy znajomymi, kilku pojechało na zakupy - powiedział rzecznik prasowy polskiej reprezentacji Michał Olszański.

Na ryby lub mszę

Sposoby spędzania wolnego czasu były różne. Ireneusz Jeleń spotkał się z żoną, która przyjechała na mundial i od kilku dni mieszkała w Barsinghausen. Słoneczna pogoda uradowała „wędkarzy” - tuż po śniadaniu Kamil Kosowski, Marcin Baszczyński i Piotr Giza zabrali sprzęt i wyjechali na ryby. Kilku innych wybrało się do Hanoweru na mszę do parafii, którą kieruje polski ksiądz, a Mirosław Szymkowiak spacerował po deptaku w centrum miasta i rozdawał autografy.

Polscy piłkarze w niedzielę odpoczywali, relaksował się też selekcjoner Paweł Janas, który drugi dzień z rzędu nie miał czasu, by spotkać się z dziennikarzami.

Bo przyjechał „ktoś bliski”

- Przyjechał do niego ktoś bliski - tłumaczył trenera prezes PZPN Michał Listkiewicz, który zobowiązał się, że w poniedziałek Janas będzie obecny na konferencji prasowej, odpowiadając na ataki polskich dziennikarzy skarżących się na współpracę z selekcjonerem.

<!** reklama left>Osobą, która odwiedziła Pawła Janasa nie był na pewno syn Rafał, gdyż przed mistrzostwami został włączony do sztabu kadry.

- Pełni taką rolę, jak trenerzy Jabłoński czy Maranda, czyli jest odpowiedzialny za obserwację rywali, nie tylko tych w MŚ, ale i w rozpoczynających się już we wrześniu eliminacjach mistrzostw Europy - wyjaśnił Listkiewicz.

Na obecność dwóch Janasów w sztabie polskiej ekipy nie byli przygotowani organizatorzy mundialu i prezentując składy drużyn przed meczem w Gelsenkirchen jako trenera „biało-czerwonych” przedstawili młodszego z nich.

W niedzielny wieczór piłkarze mieli zaplanowaną „burzę mózgów”, jednak bez trenerów i działaczy.

- Przyszli do mnie Michał Żewłakow i Jacek Krzynówek mówiąc w imieniu drużyny, że czują potrzebę rozmowy we własnym gronie. Mam nadzieję, że po nim zawodnicy poinformują mnie w czym możemy im jeszcze pomóc - powiedział Michał Listkiewicz.

Niemieckie rewelacje

Wcześniej niemiecki „Bild” napisał, że w drużynie doszło do buntu przeciwko Pawłowi Janasowi. Zawodnicy rzekomo mieli mu za złe to, że wybrał złą, defensywną taktykę na mecz z Ekwadorem. A Jacek Krzynówek, schodząc z boiska, nie podał nawet trenerowi dłoni.

- Nic takiego nie miało i nie ma miejsca. Czasami taka wewnętrzna rozmowa jest bardzo potrzebna, by wywołać dodatkową mobilizację, by wyjaśnić pewne kwestie tylko we własnym gronie - dodał prezes PZPN, który nie ma wątpliwości, że drużynie potrzebny jest wstrząs.

Tymczasem grę Polaków krytycznie oceniły media na całym świecie. W czasie transmisji włoscy sprawozdawcy nie mogli się powstrzymać przed postawieniem pytania: jakim cudem Polacy trafili na mundial?

„Ekwador doprowadził Polaków do rozpaczy” - ocenił „Der Spiegel”.

„Nie musimy bać się Polaków” - zatytułował relację z meczu Polski tygodnik „Focus”. Pojęcie „drużyna” jest „zwykłą przesadą” na określenie występu Polaków, w których grze nie było widać żadnego systemu - napisało to pismo.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski