https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czym ty się tak zamartwiasz?

Lidia Irla/mwmedia
Nawyk martwienia się jest uwarunkowany genetycznie. Ale czy to znaczy, że niektórzy z nas nie mają szans na życie bez wiecznego zamartwiania się?

Nawyk martwienia się jest uwarunkowany genetycznie. Ale czy to znaczy, że niektórzy z nas nie mają szans na życie bez wiecznego zamartwiania się?

<!** Image 2 align=right alt="Image 164181" sub="Fot. Thinkstock">Nie jest tak źle. Ludzki mózg ma ogromne zdolności adaptacyjne. „Nie możesz wymienić sobie głowy, ale możesz ją nauczyć bardzo wiele” - twierdzi Edward Hallowell w swojej książce pt. „Worry” (czyli „Zmartwiony”).

Co cię gryzie

Jak można wyleczyć się z zamartwiania się, które jest w istocie odmianą lęku? Sposobów jest kilka: farmakoterapia, psychoterapia, trening umysłu, medytacja i modlitwa oraz ćwiczenia fizyczne.

Znanych jest wiele leków pomocnych w zwalczaniu różnych form zamartwiania się. Stosuje się je jednak tylko w razie konieczności. Przede wszystkim pomaga się pacjentowi środkami psychologicznymi.

Na początku terapii psychologicznej należy zrozumieć swój wzorzec martwienia się, tzn. stwierdzić, czy wynika on z niepokoju, depresji czy z niewyleczonego traumatycznego przeżycia. Im dokładniej pozna się ten wzorzec, tym łatwiej będzie pozbyć się negatywnych uczuć.

Wielu zamartwiających się powinno zdobyć pewne umiejętności psychiczne. Zdobywanie ich można nawać treningiem umysłu. W trakcie treningu uczymy się, jak radzić sobie z męczącymi nas lękami i zmartwieniami. Zawsze bowiem można przerwać lańcuch toksycznego strachu, zanim zawładnie on nami całkowicie.

Odłóż to na półkę

Większość martwiących się prawadzi wewnętrzny dialog oparty na oskarżaniu i deprecjonowaniu siebie. Trzeba spróbować wymazać te wzorce. Gdy tylko się pojawiają - odwrócić od nich uwagę: nucić, śpiewać, gwizdać, recytować i za wszelką cenę skoncentrować się na czymś pozytywnym. Z czasem będzie to coraz łatwiejsze. Warto rejestrować automatyczne myśli pojawiające się w momentach, gdy czujemy się zagrożeni. Już po krótkim treningu dostrzeżemy, jak bardzo wyolbrzymione są nasze obawy. Twórzmy alternatywne hipotezy - mniej katastroficzne, a bardziej optymistyczne.

<!** reklama>

Trzeba też poszukać sposobów aby nie zamartwiać się na zapas. Na przykład jedna z pacjentek Hallowella kupiła sobie małą, dziwaczną figurkę, którą stale nosi przy sobie. Gdy zauważa, że powinna przestać negatywnie myśleć, odstawia figurkę na półkę. Każdy może dla siebie znaleźć podobną symboliczną metodę.

W efekcie takiej pracy wewnętrznej można odkryć swoje automatyczne myśli i logiczne błędy, które rodzą się z naszej wizji świata i sposobu postrzegania samego siebie. Trzeba jednak najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, jaka to wizja.

Czy boimy się, że w życiu zawsze mamy pecha? Czy martwimy się, że nikomu się nie podobamy? Czy obawiamy się, że nam lub komuś bliskiemu może przydarzyć się coś złego? Czy sądzimy, że niczego w życiu nie osiągniemy, bo jesteśmy gorsi od innych? Czy obawiamy się choroby?

Jakakolwiek jest twoja wizja, możesz ja świadomie zmienić.

Bieg po radość

Często zapominamy, że ćwiczenia fizyczne są prostym, a niedocenianym sposobem na opanowanie lęku. Wysiłek fizyczny zmniejsza napięcie, pozwala pozbyć się frustracji i nadmiaru agresji, poprawia samopoczucie (wzrasta bowiem dzieki niemu poziom wytwarzanych przez mózg endorfin, tzw. „hormonów szczęścia”), zmniejsza skłonność do objadania się, pomaga koncentrować uwagę i poprawia sen. Codzienne ćwiczenia fizyczne powinny być niezbędną częścią walki z lękiem i zamartwieniem się. Można także wykorzystać wysiłek fizyczny jako wentyl bezpieczeństwa w chwilach wzrostu napięcia czy ataku paniki.

Równie skutecznie uspokajają modlitwa lub medytacja. Elektroencefalogram mózgu pokazuje dobitnie, że podczas modlitwy i medytacji zmienia się stan naszego umysłu. Ta zmiana korzystnie wpływa na zdrowie psychiczne i fizyczne, chroni nas przed wieloma chorobami, przedłuża życie i poprawia jego jakość.

Warto przestać czuć się bezradnymi ofiarami własnych koszmarów i zacząć aktywnie i twórczo próbować nad nimi zapanować! Sposobów jest wiele.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski