To kolejny bydgoski wątek afery podsłuchowej. „Newsweek” ujawnił, że prawnik MM Group, która sprzedała znaczną część udziałów w spółce Składywęgla.pl z siedzibą w Białych Błotach cypryjskiej spółce Falenta Investments Limited, podrzucił konkurencji... pluskwę.
[break]
Baterie i mikrofon miały być ukryte w teczce, którą Adam D. odebrał z warszawskiego biura Falenty. Były w niej dokumenty, które prawnik miał osobiście dostarczyć do siedziby konkurencyjnej spółki węglowej Krex w Bielsku Podlaskim. Grubość teczki wydała się głównemu księgowemu bielskiej spółki podejrzana, więc rozciął jej grzbiet i znalazł urządzenie podsłuchowe. Firma Krex natychmiast złożyła doniesienie o przestępstwie.
- Faktycznie prowadzimy postępowanie dotyczące próby nielegalnego nagrywania jednej z firm - potwierdza Tadeusz Marek, szef Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Pytamy Adama D., czy świadomie robił za kuriera, przewożącego pluskwę, czy został w to wmanewrowany? - Bez komentarza - odpowiada.
Od marca ubiegłego roku prawnik nie ma prawa używać tytułu adwokata, bo sąd dyscyplinarny na pięć lat zawiesił go w czynnościach za próbę wniesienia 4 gramów amfetaminy i ecstasy do aresztu śledczego, gdzie miał się spotkać z oskarżonym o oszustwa klientem. Okręgowa Rada Adwokacka uznała, że to za mała kara.
- 20 maja podjęliśmy uchwałę o skreśleniu Adama D. z listy adwokatów, ale ma prawo się odwołać - informuje Justyna Mazur, dziekan ORA.
W 2010 r., gdy okręgowa rada nie chciała wpisać D. na listę adwokatów, jego odwołanie do Naczelnej Rady Adwokackiej okazało się skuteczne. Zarzucano mu wtedy, że jako aplikant miał się podobno dopuścić szantażu wobec policjantki. - Te zarzuty się nie potwierdziły, bo świadkowie zeznawali na jego korzyść - wyjaśnia mec. Urszula Peplińska, prezes Sądu Dyscyplinarnego w Bydgoszczy.
Dlaczego w spółkach Energo i Krex, należących do Jana Michalczuka, który 12 lat temu zasłynął sponsorowaniem policji, chciano zainstalować podsłuch i co miała z tym wspólnego spółka Składywęgla.pl?