Korespondencja własna z Pekinu
Do powiewających na różne strony chorągiewek już się w Pekinie przyzwyczailiśmy, tak jak do widocznego z prasowych miejsc często zapalającego się czerwonego światła na belce startowej. Obaw o to, czy wiatr nie będzie problemem na skądinąd pięknych i nowoczesnych skoczniach, nie brakowało już od dłuższego czasu, ale dopiero oficjalne treningi pokazały, że w Zhangjiakou pogoda faktycznie może mieć dużo do powiedzenia.
Warto przeczytać
Pierwszego dnia nie było jeszcze aż tak źle - Kamil Stoch żartował więc, że porównaniu z tym, co działo się ostatnio w Willingen, w Pekinie panuje wręcz cisza. Niestety, w sobotę sytuacji na chińskiej skoczni nie można było już nawet obracać w żart.
Loteryjna seria kwalifikacyjna odbyła się jednak w środku dnia, natomiast konkurs rozpocznie się dopiero o 19 czasu chińskiego. Dla miejscowych kibiców (a tacy zasiądą na trybunach) oznaczać będzie to oglądanie zawodów przy naprawdę siarczystym mrozie, ale dla skoczków taka godzina rozpoczęcia rywalizacji ma być akurat dobrą wiadomością.
- Wydaje mi się, że jak dotąd najspokojniejszy był pierwszy wieczorny trening - uważa Dawid Kubacki. - To był zwykły dzień, bez żadnej burzy, a wtedy czymś normalnym jest, że wieczorem ruchy powietrza już się uspokajają. Może do konkursu wywieje się zupełnie… Taka sytuacja bardzo frustruje - pamiętam, jak było u mnie na igrzyskach cztery lata temu, gdy przez wiatr nie wszedłem do drugiej serii. Nie chciałbym doświadczać tego po raz drugi. W Pekinie jest podobnie wietrznie i podobnie zimno, jak było wtedy w Pjongczangu.
- Konkurs będzie rozgrywany późno i mam nadzieję, że dzięki temu warunki będą bardziej stabilne i będziemy rywalizowali w zawodach sportowych, a nie w loterii - wtóruje swojemu koledze Kamil Stoch. - Treningi potwierdziły, że jestem w wysokiej dyspozycji. Trzeba więc zrobić w konkursie to, co się umie.
W sobotnich dziennych kwalifikacjach nie brakowało niespodzianek, do których przyczynił się właśnie wiatr. Stoch był dopiero trzydziesty szósty, a w czwartej dziesiątce znaleźli się też m.in. tak znani skoczkowie, jak Jan Hoerl, Peter Prevc i Constantin Schmid.
