Czy w Bydgoszczy łatwo jest żyć w myśl zasady zero waste? Bydgoszczanom nie brakuje na to pomysłów

Zobacz wideo: Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać.

- Bardzo nie lubię marnotrawstwa, dlatego założyłam Bydgoską Grupę Foodshare, na której można podzielić się nadmiarem jedzenia, przy okazji poznając swoich sąsiadów. Śledzę też posty na tzw. grupie śmieciarkowej, staram się nadawać rzeczom drugie życie zamiast kupować nowe. Szczególnie, że jakość tych „nowych” produktów pozostawia często wiele do życzenia, a naprawianie czegoś własnoręcznie sprawia sporo radości - mówi Patrycja Głowacka. - Staram się też nie kupować nowych ciuchów, szczególnie omijam tzw. „sieciówki”. Zamiast tego wymieniam się ubraniami ze znajomymi lub na facebookowej grupie Zero Waste Bydgoszcz czy Uwaga śmieciarka jedzie Bydgoszcz. Ostatnio wymyśliłam też akcję „wędrujący worek”.
- Byłam trzecią osobą, która miała worek - mówi pani Kamila z Bydgoszczy. Jest w nim kartka pocztowa, na której są proste instrukcje: weź co chcesz, dołóż od siebie i przekaż dalej. Bardzo fajna akcja. Nie wiadomo, co jest w worku: znamy jedynie rozmiary ubrać i to, ze to głównie damskie ciuchy.
Na facebookowej grupie „Zero waste Bydgoszczy" użytkownicy wymieniają się adresami, a potem w realu przekazują sobie wędrujący worek. Na mieście krążą już dwa worki, z których można coś dla siebie upolować. Pomysłodawcy przypominają, ze nie chodzi o przepełnienie szafy, a o jej przewietrzenie.

Bydgoszczanie stawią przede wszystkim na małe, oddolne akcje, na działanie.

Są pewne rzeczy, których mi osobiście brakuje, np. butelkomatu na Bartodziejach, gdzie mieszkam - ocenia pani Kamila. - To byłoby świetne rozwiązanie, nawet, gdyby za butelki nie dostawałoby się pieniędzy, a np. bilety na komunikację miejską.

- W Bydgoszczy, podobnie jak w innych większych miejscowościach, nie jest to łatwo żyć w myśl zasady zero waste. Są miejsca gdzie łatwo można kupić towary na wagę do własnych pojemników, a są i takie gdzie spotykamy się z niezrozumieniem. Fajnie funkcjonuje grupa facebookowa „Uwaga, śmieciarka jedzie" - Bydgoszcz, z której chętnie korzystam - mówi pani Patrycja.
Za jej pośrednictwem można dać drugie życie przedmiotom i sprzętom, których inni już nie potrzebują.
- Są pewne rzeczy, których mi osobiście brakuje, np. butelkomatu na Bartodziejach, gdzie mieszkam - ocenia pani Kamila. - To byłoby świetne rozwiązanie, nawet, gdyby za butelki nie dostawałoby się pieniędzy, a np. bilety na komunikację miejską. Ciekawe są też powszechne akcji. Ostatnio był festyn na Wyspie Młyńskiej, gdzie była tzw. wymieniada (można było wymienić ubrania i książki), a w jednym z dużych sklepów zorganizowano akcję „Elektrograty za kwiaty", oddałam zużyte baterie i dostałam sześć sadzonek wrzosów.
Ale rośliny, także te doniczkowe, także można mieć z odzysku. Bydgoszczanie wymieniają się kwiatami i roślinami ozdobnymi takze za pośrednictwem mediów społecznościowych, najczęściej po to, by zrobić miejsce na parapecie na nowe zielone zdobycze.

Pomysły na życie bez śmieci bydgoszczanki wcielają w życie. Pani Kamila w ramach hobby szyję pieluszki wielorazowe oraz torby ze starych jeansów. Tuż przed 1 listopada gorącym tematem są znicze, które szybko zamieniają się w tonę śmieci, często nie nadających się nawet do przetworzenia. Na niektórych cmentarzach, np. przy ul. Wiślanej, stoją półki na zużyte, szklane znicze do ponownego wykorzystania. Pani Agnieszka poszła o krok dalej: robi swoje własne znicze. - Niekopcące, z resztkowymi knotami, z wosku rzepakowego, w ciemnym szkle po kosmetykach - opisuje.

Zrezygnowałam z chemii gospodarczej. Piorę w kasztanach, płyn do płukania to roztwór octu z olejkami. Używamy tradycyjnego mydła w kostce, również szamponu w kostce. Papier toaletowy w naszej toalecie pochodzi w pełni z recyklingu. Mamy szambo, więc oszczędzamy wodę - wodę od mycia warzyw stosuję do podlewania ogrodu, podobnie jest z wodą z suszarki do rzeczy.

Równie popularne stało się ekologiczne zbieractwo, głównie kasztanów. Okazuje się, że nie jest potrzebna tajemna wiedza, by zrobić z nich mydło czy proszek do prania. - Zrezygnowałam z chemii gospodarczej. Piorę w kasztanach, płyn do płukania to roztwór octu z olejkami. Używamy tradycyjnego mydła w kostce, również szamponu w kostce. Papier toaletowy w naszej toalecie pochodzi w pełni z recyklingu. Mamy szambo, więc oszczędzamy wodę - wodę od mycia warzyw stosuję do podlewania ogrodu, podobnie jest z wodą z suszarki do rzeczy - wymienia pani Patrycja. - To, co mi przeszkadza w sklepach, to brak możliwości kupna płynów , kosmetyków, detergentów do własnych pojemników.
„Wymiana ciepła” zawieszona

• W ekologiczne trendy wpisują się bydgoskie jadłodzielnie, które mimo pandemii działają w pełnym zakresie („Wspólna spiżarnia” mieści się przy ul. Gdańskiej 79; Karmnik - jadłodzielnia WSG przy ul. Królowej Jadwigi 14).
• Wstrzymano za to akcję „Wymiana ciepła”, którą koordynuje MOPS w Bydgoszczy. Wieszaki wrócą, na których można zostawiać ciepłe, niezniszczone ubrania dla potrzebujących wrócą w stałe miejsca, kiedy sytuacja epidemiczna się ustabilizuje.