https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy to musi tak się kończyć?

Jarosław Jakubowski
Uczniowie poniżający i poszturchujący nauczyciela - takich obrazków mieliśmy już nie oglądać. A jednak przemoc w szkołach to już, niestety, norma.

Uczniowie poniżający i poszturchujący nauczyciela - takich obrazków mieliśmy już nie oglądać. A jednak przemoc w szkołach to już, niestety, norma.

<!** Image 3 align=right alt="Image 109443" sub="Agresywne zachowania należy tępić w zarodku - co do tego panuje powszechna zgoda. A jednak wciąż jesteśmy wobec nich bezradni / Fot. Dariusz Bloch">Kosz na śmieci wciśnięty na głowę nauczyciela technikum w Toruniu stał się symbolem. Wzburzył opinię publiczną, a polityków zmobilizował do działania. Były minister edukacji Roman Giertych wprowadził program „Zero tolerancji dla przemocy w szkole”, prawną ochrona jako funkcjonariuszy publicznych objęto nauczycieli. Na panewce spalił co prawda inny pomysł kontrowersyjnego ministra - powołanie zamkniętych ośrodków dla agresywnej młodzieży, jednak takich afer, jak ta w Toruniu, w polskich szkołach miało już nie być.

Rzeczywistość zweryfikowała ten optymizm. Kilka dni temu całą Polskę obiegł filmik, jaki uczniowie zawodówki w Rykach nagrali podczas lekcji. Na filmie widać jak 19-letni chłopak tańczy przy tablicy, wulgarnie ubliża nauczycielowi i stawia mu na biurku stopę tuż przed twarzą. Inny filmik przedstawia uczniów tej samej klasy ubliżających temu samemu nauczycielowi i rzucających w niego kredą.

<!** reklama>Zdaniem profesora Aleksandra Nalaskowskiego, to zwykłe akty bandytyzmu, a miejsce ich sprawców jest nie w normalnych szkołach, lecz w specjalnych ośrodkach. - Należy wrócić do pomysłu ministra Giertycha - uważa toruński pedagog.

Innego zdania jest Anna Walter, dyrektorka Zespołu Szkół Technicznych w Toruniu, która powstała po likwidacji Technikum Budowlanego, gdzie doszło do incydentu z koszem na głowie nauczyciela. - To, co pokazują media, to incydenty. W polskich szkołach uczy się kilka milionów uczniów, a takich zdarzeń jest raptem kilka. Uważam, że każdy powinien dostać szansę wyjścia na prostą, niekoniecznie w zamkniętym ośrodku, gdzie spotka innych takich jak on. Z młodzieżą trzebą rozmawiać, a każde zachowanie agresywne, akt wandalizmu czy bójka powinny być przez nauczycieli zgłaszane dyrekcji - mówi dyrektorka placówki.

Co, poza nazwą, zmieniło się w szkole od ujawnienia „afery koszowej”? - W naszej placówce są dziś inni nauczyciele, inni uczniowie. Kształcimy głównie elektryków, elektroników i logistyków. Mamy tylko jeden cykl klas zasadniczych. To tam są głównie problemy z przemocą. Dzieci pochodzą z rodzin, gdzie króluje agresja, a wzorem zachowania jest nie książka, tylko butelka alkoholu na stole. Naszą rolą jest wskazać inne wzorce. Mamy zatrudnionych pedagogów, realizujemy też programy profilaktyczne, w ramach których uczymy młodzież, między innymi, jak radzić sobie ze stresem - dodaje Anna Walter.

Obecna polityka ministerstwa edukacji stawia na profilaktykę. Program „Zero tolerancji dla przemocy w szkole” został zastąpiony przez nowy - o nazwie „Bezpieczna i przyjazna szkoła”. Mimo złagodzenia tonu, da się zauważyć większą aktywność szkół w ujawnianiu aktów przemocy.

- Liczba czynów karalnych na terenie placówek szkolnych znacznie wzrosła w porównaniu do roku 2007. Zanotowano ich wówczas 519, a w roku 2008 - 759. Najwięcej było w szkołach podstawowych i gimnazjach, nieco mniej w szkołach zawodowych i średnich. Wśród sprawców przeważają osoby w wieku 13-16 lat. W 2007 roku mieliśmy 12 spraw o przestępstwa przeciwko funkcjonariuszom publicznym, a rok później już 50. Sankcje za takie czyny, jak groźby czy znieważanie nauczycieli mogą być różne, od upomnienia, przez umieszczenie w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym, a najpoważniejszą konsekwencją jest umieszczenie w zakładzie poprawczym - mówi asp. szt. Marek Koliński z Zespołu ds. Nieletnich i Patologii Wydziału Prewencji KWP w Bydgoszczy.

Dużym zainteresowaniem - nie tylko w naszym regionie - cieszy się spektakl profilaktyczny wymyślony przez kujawsko-pomorskich policjantów pt. „Czy to musiało się tak skończyć?”. To historia ucznia zabitego w szkolnej bójce. Po spektaklu następuje dyskusja - młodzieży pokazuje się, że wystarczyło stanąć między bijącymi a bitym, aby nie doszło do tragedii.

Nauczyciel nie wytrzymał

Słynna na cały kraj stała się sprawa nauczyciela chemii z gimnazjum w Solcu Kujawskim. Mężczyzna chwycił 15-latka, który prowokacyjnie się zachowywał i siłą wyprowadził go z klasy, żeby zaprowadzić do wychowawczyni. Całe zajście zostało nagrane przez kolegę chłopaka. Dyrektorka gimnazjum wyrzuciła nauczyciela z pracy za niewłaściwe, jej zdaniem zachowanie. Mężczyzna wrócił do zawodu po tym, jak część pedagogów i uczniów domagała się przywrócenia go do pracy. W 2006 roku został wybrany na radnego Solca Kujawskiego.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski