Od momentu rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę na szeroką skalę, sieć McDonald's zawiesiła działalność swoich restauracji do końca stanu wojennego. Pracownicy zamkniętych lokali nadal otrzymują pełne wynagrodzenie, a po podjęciu tej decyzji żywność znajdująca się w magazynach została rozprowadzona wśród znajdujących się w potrzebie Ukraińców.
Szef MSZ Ukrainy napisał na Facebooku, że firma zawiesiła działalność restauracji na Ukrainie ze względów bezpieczeństwa, ale jest przekonany, że istnieją już warunki do wznowienia ich pracy, więc aktywnie zachęca ich do powrotu. Z racji Dnia Ojca, który wypada tego samego dnia, w którym Kułeba zamieścił wpis, powołuje się też na dzieci – dla których okazjonalny wypad z rodzicami na frytki czy kanapkę z McDonald’s jest swego rodzaju rytuałem.
Także, jak każdy rodzic, znam (…) opcję, aby uszczęśliwić dzieci: zamówienie dostawy z McDonald's. Uwielbiam gotować w domu, ale McDonald's to osobny rytuał dla dzieci (…) A dziś chcę życzyć, aby każdy rodzic z Ukrainy mógł przez krótki czas odbyć mały rodzinny rytuał i uszczęśliwić dzieci idąc do McDonald’s lub zamawiając tam jedzenie, ale nie niweluje to obowiązku ugotowania dzieciom czegoś pysznego w domu
- napisał szef MSZ Ukrainy.
W mediach społecznościowych pracownicy restauracji rozpowszechniali informację, że menedżerowie McDonald's mieli do nich dzwonić z pytaniami, czy są gotowi do ponownego podjęcia pracy w sierpniu.
Przypomnijmy, że 16 maja sieć McDonald's podjęła decyzję o całkowitym wycofaniu się z rynku rosyjskiego, gdyż obecność restauracji firmy w Rosji „jest sprzeczna z wartościami firmy”. Sieć restauracji działała w Rosji od ponad 30 lat. Na miejsce oryginału została otwarta sieć o podobnej strukturze i ze zbliżonym menu. Nazywa się "Wkusno i toćka", czyli "Smacznie i kropka".
