Radio Maryja jako „córka Hitlera”, a ojciec Tadeusz Rydzyk porównywany do „Goebbelsa w koloratce” - to tezy filmu, jaki podobno kręcony jest w Anglii.
<!** Image 2 align=right alt="Image 133883" sub="Posłanka Sobecka poprosiła ministra Sikorskiego o interwencję w obronie radia / Fot. Archiwum">Po alarmie posłanki ministerstwo ustaliło, że chodzi o... prowokację happenera.
O tym, że tajemniczy Aro Korol kręci w Wielkiej Brytanii kontrowersyjny film o toruńskiej rozgłośni radiowej donosiły w sezonie ogórkowym ogólnopolskie media. W Internecie pojawił się trailer, w którym przebrany za księdza autor filmu staje przed siedzibą Radia Maryja i - zapowiadając materiał - twierdzi, że działalność o. Rydzyka jest przyczyną narastającego antysemityzmu w Polsce. W tle słychać głos redemptorysty, mówiącego m.in. o tym, że „500 tys. Żydów chce się sprowadzić do Polski, a przez Polskę - do Unii Europejskiej, żeby wszystko rozkraść”. Padają też słynne już słowa o afrykańskim misjonarzu, który „się nie mył wcale”. Na koniec autor przypominając, że faszyzm narodził się „w czasach kryzysu” pyta, czy i tym razem historia może się powtórzyć.
<!** reklama>- Uważam za niedopuszczalne działania, które mają na celu przekonanie międzynarodowej opinii publicznej do tego, że Polacy są narodem antysemickim. Skandaliczny jest również atak na polski katolicyzm i to ten najbardziej tradycyjny, kultywujący wizerunek Maryi, którego krzewicielem jest Radio Maryja - zaalarmowała w lipcu ministra Radosława Sikorskiego posłanka Anna Sobecka.
W interpelacji zapytała, czy MSZ podejmie kroki, uniemożliwiające szkalowanie Polski w świecie oraz czy wystąpi na drogę sądową przeciwko autorowi. Kadry Ministerstwa Spraw Zagranicznych badały temat do września. W końcu ustalono, że chodzi o... prowokację.
- Osoba o nazwisku lub pseudonimie Aro Korol jest tak zwanym happenerem, najprawdopodobniej Polakiem, który w naszym kraju zajmuje się tworzeniem krótkich, prowokacyjnych filmików. Wszelkie produkcje tworzone pod tym pseudonimem lub Korol TV są w języku polskim. W globalnej bazie danych wszelkich produkcji filmowych www.imdb.com, nazwisko Aro Korol nie występuje - odpowiada posłance minister.
Dodaje, że film „Córka Hitlera” owszem, w bazie widnieje, lecz jest to amerykańska produkcja z 1990 r. i że nic nie wskazuje na to, by jakakolwiek profesjonalna firma producencka stała za reklamowanym w Internecie filmem.
- W świetle powyższych wstępnych ustaleń, wszelkie nasze interwencje na obecnym etapie mogłyby wywołać efekt przeciwny do zamierzonego, a mianowicie - i zapewne zgodnie z intencjami Aro Korola - przyczynić się do nagłośnienia jego obliczonych na tani rozgłos działań - kończy Radosław Sikorski.
Moim zdaniem
Sztuka
Posłanka interpeluje, urzędnicy tropią, minister wyjaśnia. Ot, siła sztuki...
Małgorzata Oberlan