Dlaczego podpisał się Pan pod interpelacją posłów Kukiz’15 do ministra infrastruktury w sprawie możliwości zmiany trasy pociągu „Moniuszko” relacji Warszawa-Szczecin, który zatrzymuje się m.in. w Bydgoszczy?
Za pomocą tej interpelacji chcemy uzyskać informację, co PKP zamierza zrobić z infrastrukturą kolejową wokół Bydgoszczy, która jest w koszmarnym stanie - zwłaszcza na odcinku Bydgoszcz-Nakło, gdzie pociągi kursują z maksymalną prędkością 40 km/h. To nie tylko wina PKP, ale też marszałka województwa.
Uber w Bydgoszczy. Konkurencja dla taksówek?
Czy zdaje Pan sobie sprawę z tego, że jeśli trasa „Moniuszki” zmieni się na taką, jaką proponuje grupa posłów Kukiz’15, to pociąg ominie Nakło i Bydgoszcz, a nasze miasto straci jedyne bezpośrednie połączenie kolejowe ze Szczecinem?
My nie proponujemy likwidacji tej linii, tylko widzimy, że w tę stronę to zmierza i chcemy jasnej deklaracji ministra. Jestem świadomy, że to jedyne bezpośrednie połączenie Bydgoszczy ze Szczecinem. Ale powtarzam: obecne połączenie nie jest satysfakcjonujące ze względu na koszmarny stan infrastruktury kolejowej.
Jeśli „Moniuszko” ominie nasze miasto, to jak podróżni bez samochodów będą dojeżdżać z Bydgoszczy do Szczecina?
Tutaj nie ma alternatywy. Nie ma opcji, żeby tego połączenia nie było. Jest tylko kwestia, kto zapłaci za jego udrożnienie: czy ministerstwo infrastruktury z pieniędzy rządowych, czy PKP, czy marszałek województwa. Dlatego musimy naciskać na te trzy podmioty, które są władne poprawić stan tej trasy.
