Na swoim profilu Ludzie Przeciw Myśliwym opublikowali post dotyczący Bydgoszczy, dokładniej jednej z nieruchomości zlokalizowanej przy ulicy Byszewskiej.
Strzela z ambony?
- Właściciel posesji najpierw wykarczował z drzew ogromny teren wiodący od domu do rzeki, dochodząc do jej brzegu – czytamy na profilu Facebooka. - Następnie, co jest absolutnie niedopuszczalne ogrodził dostęp do rzeki z obu stron (tworząc sobie tunel do rzeki) całkowicie szczelnym ogrodzeniem docierającym do samego brzegu rzeki. Jest to działanie, które utrudnia zwierzętom leśnym swobodne przeprawienie się na drugą stronę lasu. Zwierzęta są zmuszone forsować ogrodzenie, zawieszają się na nim i wtedy są zabijane przez myśliwego.
Zdaniem LPM w ostatnim czasie myśliwy wybudował sobie ambonę myśliwską, z której wygodnie może strzelać do zwierząt.
- Myśliwy prowadzi teraz ostrzał z broni palnej w kierunku drogi publicznej, którą codziennie poruszają się samochody, a przede wszystkim piesi – alarmują autorzy postu. - Cały ten skandaliczny proceder dzieje się na terenie miasta Bydgoszczy w pobliżu zabudowań. O działaniach myśliwego zawiadomimy Urząd Miasta w Bydgoszczy oraz Komendę Wojewódzką Policji.
Policja sprawdza
Chociaż zawiadomienie jeszcze do Komendy Wojewódzkiej Policji nie dotarło, policjanci już zajęli się sprawą.
- Sprawdzamy wszystkie aspekty tej sprawy - wyjaśnia kom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Na razie wiemy, że na tej posesji rzeczywiście jest myśliwska ambona. Ale jej obecność nie dowodzi tego, że kto z niej strzela. Sprawdzamy więc, czy i te doniesienia się potwierdzą. Na razie to pierwszy taki sygnał.
Nie było zgłoszeń do UMB
Mieszkańcy tej części Bydgoszczy nie skarżyli się w tym roku ani na obecność zwierząt, ani na to, że ktoś używa broni palnej.
- Wpłynęło do nas 49 zgłoszeń – mówi Adam Dudziak, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Jedno z nich nie dotyczyło zwierząt, sarny. Nie było też zgłoszeń dotyczących strzelania, nie mamy w tym rejonie swojego myśliwego, ponieważ od czasu, kiedy zredukowaliśmy liczbę dzików nie jest to potrzebne. Nie otrzymaliśmy również żadnego sygnału z Polskiego Związku Łowieckiego.
Adam Dudziak dodaje, że w rejonie ulicy Byszewskiej oraz ulic z nią sąsiadujących nie było też interwencji dotyczących zwierząt rannych. Zatem, nie interweniowały służby weterynaryjne.
- Strzelanie na terenie miasta jest zakazane – przypomina Adam Dudziak.
