Półfinałowy dwumecz był pełen dramaturgii. Za każdym razem o zwycięstwie BKS decydowało jedno trafienie.
W sobotę na „Torwarze” zaczęło się wyśmienicie, bo od 2:0 dla BKS po 1. tercji (gole Patryka Gawary i Bruno Śmieszka). W 2. części gospodarze wyrównali, ale na 35 sekund przed końcem tej tercji na ponowne prowadzenie bydgoszczan wyprowadził Łukasz Korzestański. To było trafienie na wagę zwycięstwa. Nasi hokeiści nie dali go sobie odebrać, choć w końcówce 2 razy grali w osłabieniu.
Niedzielny rewanż na tafli „Torbydu” był jeszcze bardziej emocjonujący. Świadczy o tym chociażby przebieg wyniku: 0:1, 1:1, 2:1, 2:2, 3:2, 3:3, 4:3! Gole dla BKS: Paweł Żyła, Bruno Śmieszek (2) i Arkadiusz Marmurowicz.
W finale rywalem BKS będzie najprawdopodobniej ŁKH Łódź, który w pierwszym meczu półfinałowym rozbił na wyjeździe Stoczniowca II Gdańsk 8:1.
Pytanie tylko, czy po ewentualnym pokonaniu ŁKH, nie powtórzy się sytuacja z ubiegłego roku, gdy BKS wywalczył awans, ale musiał obejść się smakiem, bo ratusz odmówił finansowego wsparcia. A kasy potrzeba dużo więcej. Przypomnijmy, że w I lidze każdy zespół rozgrywa aż 28 spotkań w rundzie zasadniczej (14 u siebie). Dla porównania: w II lidze BKS zagrał 9 meczów, z czego 5 na „Torbydzie”.
- Aby zbudować solidny skład i nie być chłopcem do bicia, potrzeba 500 tys. złotych. Sami możemy wygospodarować 200 tys. - mówi nam Błażej Baumgart, prezes BKS.
Piłeczka jest więc po stronie ratusza. Władze BKS planują rozmowy z miastem.
Hokeiści BKS w finale II ligi! [ZDJĘCIA KIBICÓW + MECZ]