Kogo, Pani zdaniem, powinniśmy zaliczać do grona „żołnierzy wyklętych”?
Najszersza definicja brzmi: „ci, którzy działali w konspiracji po 1945 r.”. To przede wszystkim żołnierze podziemia niepodległościowego, kontynuujący swoją walkę z okresu okupacji o wyzwolenie Polski, i osoby, które chwyciły za broń po zajęciu naszych ziem przez Armię Czerwoną i sprzymierzone z nią Wojsko Polskie. Zaliczam do „wyklętych” także AK-owców i członków innych organizacji, którzy po wojnie nie podjęli walki zbrojnej, ale nie mogli w społeczeństwie normalnie funkcjonować z uwagi na przeszłość. Byłabym z kolei ostrożna przy zaliczaniu tu wszystkich organizacji młodzieżowych.
<!** reklama>
Czy można choć w przybliżeniu podać liczbę „żołnierzy wyklętych” pochodzących z Kujawsko-Pomorskiego?
Za działalność w zbrojnym podziemiu po wojnie w naszym regionie aresztowano około 4 tys. osób. W liczbie tej mieści się 700-800 ludzi walczących z bronią w ręku, reszta to rodziny, współpracownicy, a nawet chłopi, którzy „leśnym” dostarczali żywność. Mam wrażenie, że w sumie „wyklętych” z naszego województwa było tysiąc, może dwa więcej.
Jak do tej liczby miejscowych żołnierzy podziemia ma się liczba przybyłych z zewnątrz?
Tych ostatnich było znacząco mniej. Bez wątpienia do najbardziej znanych i licznych należał oddział „Łupaszki”. Na naszym terenie działało w sumie kilka grup z zewnątrz i kilka stworzonych u nas przez osoby przybyłe z innych regionów kraju, ale nie były to grupy liczne.