Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Częściowa prywatyzacja komunikacji miejskiej może nam zaszkodzić

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w międzynarodowym serwisie zamieścił informację tym, że zamierza sprzedać obsługę komunikacji miejskiej. Jeśli tak się stanie MZK może upaść.

Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w międzynarodowym serwisie zamieścił informację tym, że zamierza sprzedać obsługę komunikacji miejskiej. Jeśli tak się stanie MZK może upaść.

Łukasz Niedźwiecki, zastępca prezydenta Bydgoszczy, przyznał, że oferta składa się z 8 pakietów.

- Naszym celem jest obniżenie kosztów komunikacji publicznej przy zachowaniu, a nawet podniesieniu jakości - oświadcza wiceprezydent Łukasz Niedźwiecki. - W tym celu chcemy zwiększyć konkurencyjność w postępowaniach przetargowych oraz podpisywać umowy na okresy dłuższe niż obecnie.

<!** reklama>

Oczywiście propozycję prezydenta będzie musiała zatwierdzić Rada Miasta. Radni, prawdopodobnie, ze stosownym projektem uchwały zapoznają się już w maju. Chodzi o to, by ewentualny przetarg mógł odbyć się we wrześniu, a umowy podpisane na lata 2014-2021 wejść w życie od 1 stycznia przyszłego roku. Miejskie Zakłady Komunikacyjne od lat startują z powodzeniem w kolejnych przetargach. Mimo to... - MZK będą równorzędnym oferentem i nie ma gwarancji, że wygrają przetargi - przyznaje zastępca prezydenta.

Gwarancji rzeczywiście brak i jest to powód uaktywnienia się tych, którzy twierdzą, że pomysł, jeśli zostanie zrealizowany, przyniesie więcej szkód niż pożytku.

- Działania obecnego prezydenta i szefa bydgoskiej Platformy Obywatelskiej szkodzą miastu oraz samej partii. Przypomina to wizję księgowego z SKR-u (kółek rolniczych z czasów PRL - przyp. red). Transport zawsze musi być dotowany, tak jest na całym świecie - uważa Krzysztof Tadrzak, członek PO, były wiceprezydent Bydgoszczy. - Mam prawo tak twierdzić, bo się komunikacją zajmowałem. Poza tym, zatrudniając firmy zewnętrzne miasto pozbędzie się wpływów z podatku dochodowego i wtedy okaże się, że oszczędności wcale nie są tak wielkie.

Przeciwko sprzedaży usług komunikacyjnych wypowiadają się także związkowcy.

- Jeśli ktoś twierdzi, że transport w Bydgoszczy jest drogi, to nie zna jego specyfiki - mówi Andrzej Arndt, przewodniczący związku pracowników komunikacji miejskiej. - Droga jest organizacja transportu, którą MZK się nie zajmują. Jesteśmy najtańsi! Gdyby było inaczej, nie wygrywalibyśmy przetargów.

Andrzej Arndt chce publicznej debaty na ten temat. Natomiast Bydgoska Liga Rodzin (organizacja wchodząca w skład Stowarzyszenia „My Bydgoszczanie”) domaga się wycofania się miasta z tego projektu.

- Jesteśmy lojalni, najpierw więc poczekamy na to, co prezydent zrobi podczas najbliższej sesji - twierdzi Bogdan Dzakanowski, szef BLR. - Mieliśmy przecież rację, ceny za wywóz śmieci mogą być niższe. Jeśli prezydent znowu sięgnie do kieszeni mieszkańców; sprzeda komunikację, skróci trasy linii autobusowych i zabierze ulgi, zaczniemy realizować plan „B”, czyli zbierać podpisy pod referendum.

** 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!