Po upadku komunizmu był związany z partiami lewicowymi, w tym z SLD. Obecnie jest bezpartyjny. Pełni funkcję wiceprezesa Pałuckiego Zarządu Oddziału PTTK w Żninie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 149103" sub="Zdzisław Małecki marzy, aby Żnin odwiedzali turyści z całej Polski / Fot. Maria Warda">Jak po latach ocenia Pan swoją przynależność do PZPR?
Dopiero teraz rozumiem, co znaczy w życiu doświadczenie. Tylko dzięki niemu człowiek może wybaczyć innym i podejść do wielu spraw z dystansem. Takie były czasy, to było nasze życie. Mój ojciec był rzemieślnikiem, miał warsztat, który mu zlikwidowali. Musiał zapisać się do spółdzielni, aby zarobić na chleb. Pomimo tych przeżyć angażowaliśmy się, bo podobnie jak dziś, dotykaliśmy odwiecznego problemu, aby świat uczynić lepszym.
Ten lepszy świat mieszkańcom gminy Żnin jawił się 1 maja, bo po pochodzie ludzie mogli kupić kiełbasę i wódkę. Trudno było zorganizować te pochody?
Teraz mówi się, że ludzie chodzili, bo musieli. Nie twierdzę, że wszyscy robili to z entuzjazmem. To się zmieniało z upływem lat. Pamiętam koniec lat 40., kiedy chodziłem w pochodach jako harcerz, było wesoło, nikt nie wiązał tego z ustrojem. Jeszcze w latach 70. ludzie chodzili chętnie, później zniechęcali się. Rzeczywiście po pochodzie można było kupić kiełbasę i wódkę, zapełniała się restauracja „Basztowa”. To była majówka.
<!** reklama>Ludzie biesiadowali, a sztandary leżały w miejscach niegodnych...
Ze szturmówkami zawsze był problem. Zgodnie z dyrektywami, musiały być nie tylko biało-czerwone, ale i czerwone. Czerwonych nikt nie chciał nieść, więc trzeba było negocjować. Po pochodzie ludzie zostawiali flagi w korytarzach, na ulicach. Musieliśmy je zbierać.
Zgodnie z ideą komunistów, pochody pierwszomajowe miały wyprzeć procesje Bożego Ciała.
Po każdym pochodzie pisaliśmy sprawozdania. Władze wojewódzkie chciały, aby wykazywać, że co roku idzie coraz więcej ludzi, a w procesjach Bożego Ciała coraz mniej. Nie było to możliwe do zapisania na papierze, bo zabrakłoby mieszkańców. A było akurat odwrotnie, szczególnie w latach 80., ale trzeba było jakoś sobie radzić, aby uśpić nadgorliwców.
Przyjmował Pan delegacje z bratnich krajów. Jak nas postrzegały?
W latach 80. było trochę zamieszania z delegacją Bułgarów. Mieliśmy im pokazać gospodarstwa, więc zawieźliśmy ich do spółdzielni produkcyjnej w Gogółkowie. Później postanowiliśmy im pokazać gospodarstwo Genia Michalskiego w Jaroszewie. Powiedzieliśmy im, że to kołchoz rodzinny. Jednemu z Bułgarów coś się nie zgadzało i pyta, gdzie księgowa, więc Geniu powiedział, że „ujechała na odpust”. Godnie ich podjął, ale oni byli podejrzliwi, nie pojmowaliśmy ich sposobu rozumowania. Wszyscy przeczuwali, że ten ustrój nie przetrwa. Ja wiedziałem to na początku lat 80.
Teczka personalna
Zdzisław Małecki, mieszkaniec Żnina
Wiceprezes Pałuckiego Zarządu Oddziału PTTK w Żninie. Od 1975 do 1990 roku pełnił funkcję I sekretarza Miejsko-Gminnego Komitetu PZPR w Żninie. Był przewodniczącym Miejsko-Gminnej Rady Narodowej, oraz radnym Rady Powiatu po reaktywowaniu powiatów. Trenował boks. Jego hobby to historia. Ma 74 lata.