Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czeka nas zdalna zapaść? - felieton o tym, co jest nie tak ze zdalnym nauczaniem

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Jest mur. A właściwie mur teoretyczny, bo krzywe to niemożebnie. Nad tą muropodobną rozpaczą pochyla się czule dwóch facetów z kielniami, a obok podpis: Pierwsi absolwenci szkół ukończonych zdalnie. Mem, jak mem, karierę robi kosmiczną, tyle, że mi jakoś nie do śmiechu. Bo przy pandemicznych debatach umyka nam niestety ta edukacyjna zapaść, którą mieliśmy przed wakacjami. I która może wrócić. I niestety potrwać.

Bo jak na razie o realnej jakości nauczania zdalnego w Polsce jest raczej chichutko. Ale kto miałby bić na alarm? Rodzice? Szkoły?

Każdy boi się zwrotnej fangi w nos, że to on zawiódł. Rozprawiamy więc o zdalnym nauczaniu w dwóch aspektach. Zdrowotnym - bo szkoły to rozsadniki zarazy i dobrze byłoby je pozamykać. I ekonomicznym - bo dzieciarnia w domu to problem dla rodziców, państwa, które płaci zasiłki i pracodawców, bo praca z dziećmi na karku to często wielka lipa.

Ale dziś, po tamtym półroczu, powstają już raporty i diagnozy, więc wiadomo jak to naprawdę wyszło. I zwykle okazuje się, że między efektami nauczania zdalnego i stacjonarnego jest przepaść. Gorzej, jak się spyta szeregowego bojownika oświaty, to cichaczem wyzna, że dzieci przez te parę miesięcy jakby oduczyły się uczyć . I to nie tylko te, które w ogóle zniknęły z radarów, bo nie było z nimi zdalnie kontaktu. Jasne, koronawirus zaskoczył, byliśmy nieprzygotowani i organizacyjnie, i dydaktycznie... No to teraz będzie powtórka – i naprawdę dużo się zmieni? Ilu dyrektorów szkół zaiwaniało w wakacje, żeby przygotować swoim nauczycielom profesjonalne stanowiska pracy? Znacie takich? Jacy mądrale uczelniani poświęcili wakacje, żeby przygotować całą metodykę pracy zdalnej?

Bo zgrzytam zębiskami, kiedy słyszę, że wszystko zależy od nauczyciela i atrakcyjności prezentacji...

Drodzy rodacy, dla zdrowego dziesięciolatka dobra gra będzie zawsze atrakcyjniejsza od najatrakcyjniejszej prezentacji. Tak jak przyjemność zawsze jest atrakcyjniejsza od obowiązku. Tacy jesteśmy. Paradoksalnie wygrali tu ci nauczyciele, którzy położyli się na robocie, wysyłali zadania i ciężar pracy przerzucili na rodziców, zmuszając ich do pracy nad dzieckiem.

I jasne, wiem, że przesadzam. Plusy były – bo choćby kiedy zniknęli dotychczasowi klasowi liderzy, nauczyciele odkryli dzieci dotąd kompletnie schowane w cieniu. Ale tych plusów jakoś malutko... Ostatnio usłyszałem, że zdolna dziatwa wymyśla boty, mające symulować ich udział w wirtualnej lekcji. I to jest świetna wiadomość, W końcu programowanie bota to chociaż kreatywne zajęcie.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czeka nas zdalna zapaść? - felieton o tym, co jest nie tak ze zdalnym nauczaniem - Nowości Dziennik Toruński