Czego Rafał ci nie pokaże. Zmiany rozkładu jazdy pociągów PKP

Prawie 25 lat temu, wybierając się z namiotem do bułgarskiego Burgas, musiałam użyć wszelkich znajomości, a potem długo, długo koczować przed kasą Orbisu, by nabyć bilet kolejowy (późniejsza podróż - jej komfort i sprawność - jest tematem na oddzielną opowieść). Prawie 25 lat później próbowałam - na użytek gazetowej informacji - zorientować się, jak (kiedy i po ile) dotrzeć z Bydgoszczy nowo otwieranym połączeniem do Berlina. I...

<!** reklama>

I na początek zmierzyłam się z... Rafałem. Rafał jest wirtualnym zawiadowcą strony PKP Intercity i obiecuje (wcześniej życząc udanej podróży), że jeśli mógłby w niej jakkolwiek pomóc, jest do dyspozycji. Dobrotliwie uśmiechnięty awatar zachęcająco kiwa głową i... Jego uwodzicielskie spojrzenie doprowadziło mnie do szewskiej pasji, gdy po chwili namysłu kazał mi zadzwonić po odpowiedź do informacji kolejowej. A tam, jak kiedyś. Nie dodzwoniłam się. Na szczęście jednak świat pcha się trochę do przodu i zyskałam wreszcie dla Czytelników odpowiedź od żywego konsultanta, choć drogą elektroniczną.

Wielu z naszych Czytelników miało jednak mniej szczęścia i przy planowaniu podróży według nowego rozkładu znowu zgłaszają liczne obiekcje i kłopoty. „Nemo”, który również chciał pojechać z Bydgoszczy do Berlina pociągiem bez przesiadki, skarży się na przykład nie tylko na - jego zdaniem - niezbyt konkurencyjną cenę, ale i uciążliwą formę internetowej rezerwacji. Menedżerom PKP zarzuca naukę biznesu z podręczników ekonomii socjalistycznej. Hola, hola - gorzej niż przy podróżowaniu polskim pociągiem do Burgas 24 lata temu być nie może. Chyba że jest?