
"Czasami trochę marudzi". To dla niej mama została trenerką. Poznajcie złotą Igę!
Razem z mamą pracują już dziewięć lat. To dość niezwykła historia. Zwykle to trener znajduje sportowy talent, który stara się oszlifować i doprowadzić do wielkich sukcesów. Tu było odwrotnie: najpierw Iga zaczęła biegać, a potem mama została specjalnie dla niej trenerem. - Zaczęło się od tego, że brakowało trenerów. Szukaliśmy specjalisty w Bydgoszczy, bo Iga nie chciała wyjeżdżać ze swojego miasta. I tak od słowa do słowa zaczęłam robić wszystkie uprawnienia - wspominała Iwona Baumgart podczas wizyty w programie "Dzień Dobry TVN".
Na następnych zdjęciach kolejne informacje. Aby przejść do galerii, przesuń zdjęcie gestem lub naciśnij strzałkę w prawo.

"Czasami trochę marudzi". To dla niej mama została trenerką. Poznajcie złotą Igę!
Nikt tak dobrze mnie nie zna. Doskonale się rozumiemy i możemy rozmawiać o wszystkim - mówi Iga Baumgart-Witan o współpracy z mamą-trenerką. Poznajcie naszą mistrzynię olimpijską z Tokio!
Na następnych zdjęciach kolejne informacje. Aby przejść do galerii, przesuń zdjęcie gestem lub naciśnij strzałkę w prawo.

"Czasami trochę marudzi". To dla niej mama została trenerką. Poznajcie złotą Igę!
- To proste pytanie: medal olimpijski. Wierzę, że w tym roku to marzenie zrealizuję - odparła bez zastanowienia Iga, gdy zapytałem uroczą i wiecznie uśmiechniętą biegaczkę o największe sportowe marzenie. To było jeszcze zimą. Dziś bydgoszczanka jest mistrzynią olimpijską w sztafecie mieszanej, a przed sobą ma jeszcze szanse na drugi medal w sztafecie 4x400 m pań.
Gdzie zaczęła się droga do podium w Tokio? Iga była ruchliwym dzieckiem, które nie uciekało od sportu. Pierwszymi pasjami były jednak tenis i jazda konna. W wieku 14 lat trafiła do BKS Bydgoszcz, gdzie od razu docenili jej możliwości. Iga zdradzała predyspozycje do wielu dyscyplin, w pierwszych zawodach biegła na 300 m, ale także skakała wzwyż.
Na następnych zdjęciach kolejne informacje. Aby przejść do galerii, przesuń zdjęcie gestem lub naciśnij strzałkę w prawo.

"Czasami trochę marudzi". To dla niej mama została trenerką. Poznajcie złotą Igę!
Iga przyznaje dziś, że nie mogłaby sobie wyobrazić lepszej trenerki, choć współpraca z mamą do najłatwiejszych nie należy. - Różnie bywa, ale zdecydowanie jest więcej jest plusów. Pewnie, zdarzają się trudne chwile, gdy za dużo jest mamy w moim życiu oraz mnie w życiu mamy. Zdarzają się także kłótnie, czasami musimy odpocząć od siebie, ale bardzo szybko odnajdujemy porozumienie. Z drugiej strony, nikt tak dobrze mnie nie zna, mama najlepiej wie, kiedy trzeba mi dołożyć treningów, kiedy trochę odpuścić. Doskonale się rozumiemy i możemy rozmawiać o wszystkim. Takie zaufanie potem przekłada się na efektywną pracę - opowiadała bydgoszczanka.
Dodając, że mama jest surowym trenerem. - Próbuję czasami wykorzystać nasze relacje i zmiękczyć jej serce, ale nie daje się - śmiała się Iga.
- Czasami marudzi, ale zawsze w końcu wykonuje na treningu wszystkie zadania według zaleceń - podkreślała Iwona Baumgart.
Na następnych zdjęciach kolejne informacje. Aby przejść do galerii, przesuń zdjęcie gestem lub naciśnij strzałkę w prawo.