Alpine na rozdrożu
Grand Prix Miami przyniosło wiele ciekawych rozstrzygnięć. Powody do zadowolenia może mieć zespół Red Bull Racing. Pierwszy w tym roku wyścig w Stanach Zjednoczonych wygrał dwukrotny mistrz świata Formuły 1 – Max Vestappen, a tuż za jego plecami był Sergio Perez. Austriacki zespół ma ogromną przewagę nad innymi teamami w klasyfikacji konstruktorów. Tyle powodów do radości jak rywale z Austrii, nie mają szefowie zespołu Alpine, którzy w tejże klasyfikacji zajmuje szóste miejsce z 14. punktami po pięciu przejechanych wyścigach.
– Zespół stać na czwartą lokatę. Mają odpowiednie środki. Chcę, żeby byli na czwartym miejscu. Jeśli tego nie zrobią będzie to porażka
– powiedział po GP Miami dyrektor Rossi.
Wynik poniżej poziomu
Taka opinia jest spowodowana brakiem wyników na torze. Obaj francuscy kierowcy spisują się poniżej oczekiwań zarządu teamu i kibiców. Esteban Ocon miał być tym, który spełni ambicje zespołu. Niestety, jego forma jest daleka od dyspozycji z poprzedniego sezonu. W duecie z Alonso, to Ocon spisywał się lepiej, co doprowadziło go do zajęcia 8. pozycji w klasyfikacji generalnej. W tym sezonie punktował tylko dwa razy, a GP Australii nie ukończył z powodu kolizji ze swoim kolegą z teamu. Łącznie zapewnia mu to 12. miejsce w klasyfikacji przejściowej. Następca Alonso radzi sobie lepiej od rodaka, ale to nie wystarcza na kierowców Red Bulla, Ferrari, czy Mercedesa . Najlepszy tegoroczny wynik osiągnął w miniony weekend.
– Jeżeli nie uda się zrealizować tego celu, będą wyciągnięte konsekwencje w stosunku do wszystkich pracujących w teamie
– podsumował występy swojego Alpine Ross.
Następny wyścig odbędzie się we Włoszech. Kierowcy w Grand Prix Emilii-Romanii wystąpią 21 maja.
