Wbrew stanowisku ministrów skarbu państwa i rolnictwa, Agencja Rynku Rolnego zaakceptowała projekt cukrowych zmian, zgłoszony przez Krajową Spółkę Cukrową w Toruniu.
Wczoraj prezes ARR przesłał Komisji Europejskiej wniosek KSC. Spółka występuje w nim o 78,6 miliona euro pomocy restrukturyzacyjnej, deklarując ograniczenie produkcji cukru w wyniku likwidacji części plantacji buraków i zamknięcia cukrowni Lublin. Zdemontowane zostaną nie tylko linie produkcyjne zakładu, ale i zlikwidowane jego centrum logistyczne. Tym samym obronione zostają cukrownie z Kujawsko-Pomorskiego, których likwidacja też wchodziła w grę.
<!** reklama>Wysyłając wniosek KSC do Brukseli, prezes ARR naraził się, podobnie jak sama spółka, dwóm ministerstwom: rolnictwa i skarbu państwa. I Marek Sawicki (PSL), i Aleksander Grad (PO), negatywnie oceniają wniosek KSC. Obaj byli pod wielką presją cukrowników i samorządowców z Lubelszczyzny i Podlasia, broniących cukrowni Lublin i Łapy. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że minister Sawicki to były inspektor cukrowni w Sokołowie Podlaskim, a Krzysztof Żuk, wiceminister skarbu - był wiceprezydentem Lublina.
Wczorajszy ruch Agencji został dosadnie skomentowany w oficjalnym oświadczeniu ministra rolnictwa. - „Zdaniem Marka Sawickiego przyjęty przez zarząd Krajowej Spółki Cukrowej producencki wariant produkcji jest szkodliwy dla rozwoju gospodarczego Wschodniej Polski - czytamy w stanowisku, opublikowanym na stronie internetowej MRiRW. - Minister wyraża jednocześnie nadzieje, że decyzje podjęte przez zarząd KSC, powołany za czasów PiS, są zgodne z interesem polskich plantatorów buraków cukrowych i polskich cukrowni”. Dalej Marek Sawicki wyraża oczekiwanie, że prezes ARR, przesyłając Brukseli kontrowersyjny wniosek, „dokonał (jego) rzetelnej i wnikliwej analizy”.
Gromy na głowy zarządzających KSC sypały się na wczorajszym posiedzeniu Sejmowej Komisji Rolnictwa. - Pan minister Żuk narobił dużo krzyku o to, że projekt restrukturyzacji przedstawiony przez KSC jest bardzo zły. Padły też zarzuty pod adresem agencji, że go zaakceptowała. Trochę to dwulicowe, bo gdyby minister chciał, to prezesa ARR odwołałby z dnia na dzień - relacjonuje poseł Wojciech Mojzesowicz (PiS), który uczestniczył w posiedzeniu komisji. - Prócz mnie byli jeszcze posłowie Łukasz Zbonikowski (PiS) i Marek Wojtkowski (PO). To było całe nasze kujawsko-pomorskie lobby. Nie pofatygował się żaden przedstawiciel Zarządu Województwa, a deklarował się przecież wicemarszałek Zbigniew Sosnowski (PSL), ani żaden przedstawiciel powiatów, w których mamy cukrownie. Ostateczny wynik jest taki: cukrownie regionu obronione, ale zarząd KSC „poleci”.
Zmiany w Radzie Nadzorczej i zarządzie KSC mają nastąpić na przełomie lutego i marca. W okresie rządów PiS jego członkami zostały trzy osoby (marzec 2006). Sam prezes spółki jednak, Krzysztof Kowa, pełni funkcję od 2003 roku (rządy SLD-PSL). Dwukrotnie wygrywał konkurs, jest bezpartyjny.