https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cudowne paraleki mogą zabijać

Grażyna Ostropolska
Grzegorz M. z zawodu technik ogrodnik przez dwa lata uzdrawiał ludzi, wstawiając ich do drucianej klatki. Sam ją skonstruował.

Grzegorz M. z zawodu technik ogrodnik przez dwa lata uzdrawiał ludzi, wstawiając ich do drucianej klatki. Sam ją skonstruował.

Z drewnianych listewek i miedzianego drutu, przez który przepływał prąd o niskim napięciu. Wpadł na ten ten pomysł, bo sam miał problemy z kręgosłupem.

<!** reklama left>- Zastanawiałem się, jak wzmocnić organizm energią i wymyśliłem tę klatkę - wyjaśniał śledczym. Najpierw testował ją na sobie i znajomych. W 2003 r. „urządzenie odbudowujące pole magnetyczne człowieka” opatentował, a rok później otworzył gabinet skutecznej medycyny „Energonatur” przy Warmińskiego w Bydgoszczy. Ulotki i reklama w Internecie napędzały mu klientów. - Nikogo nie rejestrowałem i tylko na życzenie dawałem pokwitowanie zapłaty - wyjaśniał śledczym.

Tym udało się dotrzeć do dwóch pacjentek. Barbara S. trafiła do znachora po czterech operacjach kręgosłupa. Usłyszała, że były niepotrzebne, bo on by ją uleczył. Cudu jednak nie było. Pani S. co dwa tygodnie płaciła uzdrowicielowi 40 zł za 15-minutowy seans w klatce. O podobnych doznaniach opowiadał drugi świadek. Zdecydował, że pójdzie na operację, bo bóle nie ustawały.

Prokuratura powołała biegłego. Ten, powołując się na literaturę sprzed 15 lat o oddziaływaniu napowietrzych linii energetycznych na mieszkających pod nimi ludzi, stwierdził, że przebywanie w drucianej klatce nie zagrażało zdrowiu ani życiu pacjentów M.

W grę wchodził jeszcze zarzut oszustwa, ale i tego prokurator Piotr Dunal się nie dopatrzył. - Pan M. był przekonany o leczniczej mocy swojego urządzenia. Wydał nawet na temat tej metody książkę - tłumaczył.

Wojciech Szczęsny, rzecznik Okręgowej Izby Lekarskiej, nie może się z tym pogodzić. Pan M. umieszczając ludzi w klatce twierdził, że leczy białaczkę, a on zna wyniki badań hematologów, które dowodzą, że amatorskie leczenie może zabijać.

- Nasze badania dotyczyły oddziaływania preparatów z peruwiańskich ziół - potwierdza doc. Jan Styczyński ze szpitala im. Jurasza. - One nie tylko nie zabijały komórek nowotworowych u chorych na białaczkę, ale wzmagały ich żywotność i uodparniały na leki.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski