https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Coś skrzypi i wyje po zmroku

Maciej Kosobucki
Wiara w duchy sięga odległych czasów. Ludy pierwotne wierzyły, że istoty żyjące w zaświatach mogą im pomagać bądź szkodzić.

Wiara w duchy sięga odległych czasów. Ludy pierwotne wierzyły, że istoty żyjące w zaświatach mogą im pomagać bądź szkodzić.

<!** Image 2 align=right alt="Image 101075" sub="Takie malownicze ruiny jak w Radzyniu Chełmińskim rozpalają wyobraźnię / Fot. Robert Małecki">W wiekach średnich spirytyzm był zjawiskiem powszechnym. Potępiał go Kościół katolicki.

W epoce Odrodzenia motyw kontaktu z duchami zmarłych upowszechnił się w literaturze angielskiej. Pojawienie się ideologii protestantyzmu i racjonalizmu spowodowało stopniowy spadek zainteresowania tą tematyką. Jednak w pierwszej połowie XIX wieku spirytyzm ożył na nowo. To wzmożone zainteresowanie trwało do wybuchu I wojny światowej. Duchy mają nawet swoje święto zwane Halloween, obchodzone głównie w Ameryce w nocy z 31 październia na 1 listopada.

Wyspy duchów

Bogata historia Wielkiej Brytanii przyczynia się do tego, że kraj ten jest najbardziej nawiedzanym miejscem w Europie. Według legend, dusze tamtejszych arystokratów i członków rodziny królewskiej ciągle odwiedzają swoje ziemskie posiadłości. Legendy o duchach są też oczywiście, chętnie wykorzystywaną atrakcją turystyczną.

Najsłynniejszą białą damą Anglii jest duch Anny Boleyn, drugiej żony angielskiego króla Henryka VIII i matki królowej Elżbiety I.

<!** reklama>- Kiedy brytyjski monarcha znudził się swoją małżonką, kazał ją zamknąć pod fałszywymi zarzutami w twierdzy Tower. W 1536 roku z jego rozkazu Anna została ścięta. Dusza Anny nie zaznała spokoju i wałęsa się po Tower i po pałacu Hampton Court - opowiada Małgorzata Karolina Piekarska, pisarka i dziennikarka, autorka książek przygodowych.

Do najbardziej nawiedzanych zamków na Wyspach Brytyjskich należy Glamis. Jedna z miejscowych legend głosi, że około 600 lat temu pewnego sobotniego wieczoru książę Patryk grał w karty z lordem Crawfordem. Kiedy zbliżała się północ, służący przypomniał obu panom, że pora kończyć grę, ponieważ wkrótce zacznie się niedziela. Usłyszawszy to wzburzony książę Patryk odparł, że nie przestanie i że może zagrać nawet z samym diabłem, jeśli ten wyrazi ochotę. Dokładnie o północy rozległ się potężny grzmot i do pokoju wpadł diabeł, który oznajmił, że obaj gracze właśnie przegrali swoje dusze i będą siedzieć uwięzieni w komnacie do dnia sądu ostatecznego... Od tej pory duchy obu arystokratów rozgościły się w zamku Glamis. W tej posiadłości można również ujrzeć ducha lady Grey, która została stracona w 1557 roku za uprawianie czarów. Podobno zawsze o północy ukazuje się w zamkowej kaplicy przed ołtarzem.

Innym znanym i często odwiedzanym przez duchy miejscem w Anglii jest zamek Carrickfergus. Został on wybudowany w 1185 roku i przez ponad 750 lat kwaterowało w nim wojsko.

- Dzisiaj zamieszkuje go duch służącej Heleny Blunden, która według legendy potknęła się na schodach i wypadła przez balustradę. Upadek był śmiertelny. Duch Heleny mieszka w starej zamkowej windzie. Miejscowa ludność widziała go również w pobliskim młynie - opowiada Małgorzata Karolina Piekarska.

Najsłynniejszy okrutnik

W rumuńskim Siedmiogrodzie wznosi się przepiękne zamczysko Bran, siedziba znanego w świecie wampira - hrabiego Vlada Drakuli. Ten słynny arystokrata transylwański urodził się w 1431 roku w twierdzy Sighisoara na Wołoszczyźnie. Przydomek „Drakula” otrzymał od ojca, członka elitarnego zakonu Rycerzy Smoka, który walczył na Bałkanach z Turkami w obronie wiary chrześcijańskiej.

Hrabia Vlad jako młodzieniec długo przebywał w niewoli tureckiej. Przez dużą część życia walczył z Turkami, uciekał i powracał do swoich posiadłości. Jednak sławę zyskał nie walecznością, ale z powodu niewiarygodnego okrucieństwa. Wynalazł maszynę do obdzierania ludzi żywcem ze skóry i cięcia ich na plasterki. Jego ulubionym rodzajem kaźni było palowanie. Dlatego w źródłach historycznych nazwano go „Palownikiem”. Pewnego razu wbił na pal pięciuset wołoskich urzędników i szlachciców za to, że nie umieli wyrecytować z pamięci liczby jego poddanych. Innym razem nabił na pal sześciuset Cyganów handlujących w Boraszowie. Drastycznie pozbywał się bezrobotnych i włóczęgów. Propagował na swój sposób uczciwość w handlu i rzemiośle. Oszustów karał śmiercią. Kroniki wspominają też, że posłom sułtana, którzy nie chcieli zdjąć przed nim turbanów, kazał przybić je do głowy długimi gwoździami. Jeńcom tureckim oprawcy Vlada zdzierali skórę ze stóp, nacierali je solą i dawali do lizania bydłu.

Czarci zamek

Do dziś zamek Drakuli budzi strach. Legendy głoszą, że za murami zamku słychać jęki zamordowanych jeńców i poddanych Drakuli. Duch hrabiego zaś ucztuje na dziedzińcu z diabłem.

- Inny zamek, Zamek Orawski uważany jest za jeden z piękniejszych zabytków północnej Słowacji. Wzniesiono go na ponad 112-metrowej skale nad brzegiem rzeki. Jedna z legend głosi, że wybudował go sam diabeł. „Dawno temu niejaki Marek przyszedł na Orawę, popatrzył na stromą skałę i pomyślał, że nawet przy pomocy diabła wybuduje tutaj zamek. I tak też się stało. Czart zaproponował mu pomoc w zamian za duszę. Zamek miał stanąć w ciągu siedmiu dni i nocy. Natomiast diabeł mógł zabrać duszę Marka po siedemdziesięciu latach.

Jednak - mimo wszelkich starań - czartowi nie udało się wybudować zamku w tak krótkim czasie. W gniewie diabeł rzucił skałę do wody, gdzie została do dziś, a ludzie nazwali ją Markową Skałą - mówi Jakub Sołtysik, przewodnik tatrzański z Zakopiańskiego Oddziału PTTK. Uciekający przed czartem duch Marka nawiedza do dziś Zamek Orawski.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski