Jedna z naszych Czytelniczek z Czyżkówka boryka się z problemem niezamieszkałej, sąsiedniej posesji.
[break]
- Wraz z sąsiadami mamy wypielęgnowane i zadbane ogrody - skarży się „Expressowi”. - Niestety, na jednej z sąsiednich posesji od lat trwa już budowa domu. Prace co jakiś czas ruszają, żeby po chwili stanąć. Na nasze ogrody lecą nie tylko śmieci budowlane, ale i plenią się chwasty. Właściciel posesji sprząta ją bardzo rzadko, nic nie robi sobie z naszych próśb i żądań koszenia trawy.
Z powództwa cywilnego
- Nasza uchwała o utrzymaniu porządku w mieście po nowelizacji nie przewiduje sankcji za takie czyny - mówi Jarosław Wolski z bydgoskiej Straży Miejskiej. - Oznacza to, że żadna ze służb porządkowych nie może interweniować w podobnych przypadkach, jeżeli nie zachodzi obawa o bezpieczeństwo. Byłoby to zresztą trudne, szczególnie w przypadku, kiedy trwa jeszcze proces inwestycyjny. Pozostaje napomnienie sąsiada przez sąsiadów. Przecież wśród dobrze wychowanych ludzi w zupełności powinno to wystarczyć...
Strażnicy często odbierają sygnały podobne do opisanego, ale kończy się zazwyczaj na telefonicznych wyjaśnieniach przez dyżurnego strażnika. Pozostaje wytoczenie sprawy z powództwa cywilnego o niszczenie własności. Kto się na nią zdecyduje w przypadku chwastów w ogrodzie?
- Niekiedy zajmujemy się takimi sprawami, ale musimy mieć konkretne zgłoszenie z adresem, numerem działki, opisem sytuacji - mówi Stanisław Skowroński, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Możemy interweniować przy spełnieniu konkretnych warunków, a przecież każda sprawa jest inna. Interweniujemy wtedy, kiedy nie są zachowane warunki bezpieczeństwa i porządku na budowie.
Straszą w centrum
Jest jeszcze trudniej, kiedy do ustalenia właściciela posesji potrzebny jest sąd. I z takimi sytuacjami borykają się inspektorzy na co dzień. Bywa, że w centrum miasta straszą działki czy posesje zachwaszczone (jak np. teren byłych basenów przy ul. Nakielskiej) lub przypominające wręcz scenografię filmów wojennych. Na łamach „Expressu” nieraz już pisaliśmy choćby o spalonej kamienicy przy Zugmunta Augusta 28, nieopodal pętli tramwajowej. Spadkobiercy rudery nie chcą przyjąć, a sprawa nakazu rozbiórki ciągnie się od miesięcy. Tak drobna sprawa jak porządek na - i wokół posesji to już sprawa drugorzędna...