Uczeń, który ma osiemnaście lat, sam może sobie usprawiedliwić nieobecność w szkole. Prawo to daje mu rozporządzenie MEN. Skutek bywa jednak opłakany. Jest nim plaga wagarów.
<!** Image 3 align=none alt="Image 204613" sub="fot.: sxc.hu">
Nic dziwnego, że placówki oświatowe robią, co mogą, by ściągnąć młodzież do szkoły. Najwięcej problemów jest z uczniami pełnoletnimi, których obowiązek szkolny już nie dotyczy.
Jedne placówki starają się poszerzać prawa rodziców do kontroli, inne stawiają na premiowanie wysokiej frekwencji nagrodami rzeczowymi.
<!** reklama>
- Jestem zdumiony działaniami Zespołu Szkół Mechanicznych nr 1 w Bydgoszczy. O każdym, nawet kilkuminutowym spóźnieniu syna jestem informowany telefonicznie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że syn ma 20 lat i posiada własne mieszkanie - napisał do nas oburzony Czytelnik.
Frekwencja poszła w górę
- Dzwonimy, ponieważ troszczymy się o bezpieczeństwo naszych uczniów. Jeśli uczeń nie dotarł do szkoły, chcemy wiedzieć, co się z nim dzieje - tłumaczy Ewa Ankiewicz-Jasińska, dyrektorka ZSM nr 1. Przyznaje jednak, że pomysł z telefonami do rodziców jest nową inicjatywą szkoły, związaną nie tylko z bezpieczeństwem.
- Funkcjonuje to u nas dopiero od tygodnia, a już widać rezultaty. Natychmiast niesamowicie wzrosła frekwencja - dodaje Ewa Ankiewicz-Jasińska. Wyjaśnia, że pomysł ten zaakceptowali rodzice, zaskoczeni faktem, że dzieci nie chcą chodzić do szkoły. Prócz narzędzia kontroli wprowadzono dodatkowo element zachęty.
Nagroda za frekwencję
- Uczniowie z najwyższą frekwencją będą co miesiąc nagradzani biletem do kina czy doładowaniem na komórkę - mówią w Zespole Szkół Mechanicznych nr 1.
- Jeśli w „mechaniku” mają czas na telefony do rodziców, to tylko pozazdrościć. Słuszna inicjatywa. Mamy uczniów, którzy tydzień w tydzień wagarują - nie ukrywa Roman Wojciechowski, dyrektor Zespołu Szkół Elektronicznych w Bydgoszczy.
„Elektronik” nie zastosował telefonów do rodzica ani nagród, za to w statucie szkoły zapisano kilka zasad, które ograniczają możliwość nadużycia uczniowskich swobód.
Prawa i obowiązki
Każda szkoła może uzupełniać statut o regulacje, których zabrakło w przepisach oświatowych. W „Elektroniku” rodzice dorosłych uczniów mogą zastrzec u nauczyciela wychowawcy, że tylko oni mają prawo do usprawiedliwiania absencji dziecka. Poza tym usprawiedliwienia muszą być dostarczane pierwszego dnia nieobecności, a nie na koniec.
- Pełnoletni uczeń ma wszystkie prawa człowieka dorosłego, ale też obowiązki. Może sobie sam usprawiedliwiać nieobecności, ale jeśli tego nadużywa, powinien się liczyć z konsekwencjami - mówi Jolanta Metkowska, dyrektorka Wydziału Wspomagania Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy.
Inną sprawą jest, czy dorosły uczeń może zastrzec w szkole, że nie życzy sobie, by o jego sprawach informowano rodziców. Nawet MEN nie zajął w tej kwestii jasnego stanowiska. Szkoły wychodzą z założenia, że prawo do pełnej informacji należy się tym rodzicom, którzy utrzymują swoje pełnoletnie dzieci.