Więzienia to miejsca mało przyjemne i nic w tym dziwnego, bo trafia się tam za karę. Problem w tym, że w niektórych więzieniach obserwowane są mrożące krew w żyłach paranormalne zjawiska.
<!** Image 2 align=right alt="Image 110033" sub="Zdjęcie domniemanej zjawy skazanego na śmierć Joela Clougha - mężczyzna został stracony w więzieniu w Mount Holly w stanie New Jersey.">Nawiedzone domy, nawiedzone zamczyska. O takich miejscach co jakiś czas się wspomina. Na nich jednak nie kończy się lista miejsc, w których nasz świat styka się z zaświatami.
Badacze zjawisk paranormalnych z Chicago pod koniec stycznia tego roku przedstawili na swojej stronie internetowej wyniki analiz, przeprowadzonych w zamienionym w muzeum więzieniu hrabstwa Burlington w Mount Holly w stanie New Jersey.
Zjawa 28-letniego mordercy
Budynek starego więzienia uchodzi za nawiedzony. Świadkowie twierdzą, że nocami słychać tam jęki i krzyki, brzęk łańcuchów. Podobno widziano też, jak rozmaite przedmioty przemieszczały się same z miejsca na miejsce. Eksperci podkreślają, że takie miejsce - jak mało które - ma prawo być nawiedzone: w więzieniu, przez prawie 200 lat jego działalności, doszło do wielu dramatycznych zdarzeń i mnóstwo nieszczęść oraz dużo zła „przylepiło się” tam do ścian.
<!** reklama>W więzieniu w Mount Holly widywana jest też zjawa. Powszechnie utarło się, że to duch Joela Clougha, którego stracono za morderstwo 26 lipca 1833 roku. Widmo udało się sfotografować jednemu z badaczy paranormaliów, Dave'owi Juliano.
- Niestety, sam niczego nie zobaczyłem, tylko cyfrowy aparat do wykonywania zdjęć w ciemności zarejestrował tę dziwną formę - oświadczył Juliano.
<!** Image 3 align=left alt="Image 110033" sub="Duch z więzienia w Pensylwanii.">Kim był człowiek, którego widmo snuje się do dziś po korytarzach więzienia w Mount Holly?
Historia życia Joela Clougha jest krótka, lecz pełna dramatyzmu. Gdy miał 14 lat, zmarł jego ojciec i odpowiedzialność za los rodziny spadła na barki chłopca. Joel przez kilka lat starał się radzić sobie z ciężarem obowiązków, jednak gdy dorósł, zszedł na złą drogę. Wędrował po wschodnich stanach USA, utrzymując się z drobnych przestępstw i hazardu, sporo pił. W czerwcu 1831 roku zawitał do Bordentown w stanie Nowy Jork i zatrzymał się w pensjonacie pani Longstretch. Tam poznał córkę właścicielki, owdowiałą Mary W. Hamilton.
Joel zakochał się w Mary, jednak bez wzajemności. Kobieta odrzuciła zaloty hazardzisty i pijaka. Któregoś dnia Joel sięgnął więc po sztylet i zabił ukochaną. Ujęto go zakrwawionego, klęczącego przy zwłokach kobiety.
W trakcie procesu Joel Clough tłumaczył, że oszalał z miłości. Sędziowie nie okazali mu jednak łaski. 28-letniego mordercę osadzono w więzieniu hrabstwa Burlington, gdzie w pomieszczeniu straceń został powieszony. Odtąd jego pokutująca dusza nawiedzała korytarze i cele zakładu karnego, który w 1999 roku został zamieniony w muzeum więziennictwa. Pozostała też po Cloughu krótka autobiografia, którą sporządził w celi śmierci. Dziś kolejnym śladem po zakochanym mordercy stało się zdjęcie jego zjawy, wykonane przez Dave'a Juliano, łowcę duchów z Chicago.
Inne zdjęcie ducha wykonano w więzieniu w Springfield, o czym pod koniec marca 2008 roku poinformowała amerykańska stacja telewizyjna CBS 3.
Dawne więzienie w Springfield w stanie Massachusetts usytuowane przy York Street to licząca 120 lat budowla. Kiedyś tętniła życiem, dziś jest tu pusto - ostatni osadzony opuścił te mury 16 lat temu. Ruiną, która wkrótce ma być zburzona, zainteresował się lokalny historyk, Jim Boone. Boone wybrał się w lutym w to miejsce z cyfrowym aparatem fotograficznym i uwiecznił w kadrach wiele szczegółów zabytkowej budowli. Jedno zdjęcie okazało się szczególne.
- Niczego dziwnego w tym miejscu nie było widać, jednak na ciekłokrystalicznym wyświetlaczu zobaczyłem jakiś opar, jakby kłęby dymu - wyjaśniał Jim Boone. - Nie było żadnego pożaru, nie było też mgły, więc pomyślałem, że może aparat mi się zepsuł. Jednak kolejne zdjęcia zrobione w innych pomieszczeniach wyszły bardzo dobrze.
Dusza na zdjęciu?
Wróciwszy do domu Boone przeniósł zdjęcia z aparatu do komputera. Analizując obrazy upewnił się, że to, co widać na tajemniczym zdjęciu, to nie skutek awarii cyfrowej kamery. Jak twierdzi, zjawisko było widoczne tylko na ekranie wyświetlacza jego aparatu fotograficznego.
Jakiego rodzaju anomalię sfotografował Jim Boone? Czy rzeczywiście była to zjawa? Jeśli tak, to czyja? O ile faktycznie mamy tu do czynienia z paranormalnym zjawiskiem, to być może na zdjęciu została uwieczniona dusza jakiegoś skazańca. Przemawia za tym fakt, że swe tajemnicze zdjęcie Jim Boone zrobił w więziennej rotundzie gdzie wykonywano wyroki śmierci. Ostatniego więźnia powieszono tam w 1898 roku i był to ostatni wyrok śmierci wykonany w stanie Massachusetts.
Warto wiedzieć
Duch z Pensylwanii
Zjawę w innym amerykańskim więzieniu uwieczniono w kadrze pod koniec października 2004 r. Ten duch został sfilmowany przez kamerę systemu nadzoru w więzieniu stanowym w Pensylwanii.
Badacze analizujący obraz ustalili, że to świetlista forma, przypominająca sylwetkę człowieka.