Za kilka dni miną 2 lata od śmierci Barbary Blidy. Od ponad roku okoliczności tego zdarzenia bada sejmowa komisja, która ostatnio wznowiła przesłuchania. Czy dzisiaj wiemy więcej o tych wydarzeniach?
<!** Image 2 align=right alt="Image 116465" sub="Rys. Łukasz Ciaciuch">Do tragedii doszło w domu Barbary Blidy w Siemianowicach Śląskich podczas próby jej zatrzymania. Katowicka prokuratura zamierzała postawić Blidzie zarzuty w sprawie tzw. afery węglowej.
Zdaniem prokuratury, Blida miała pośredniczyć w przekazaniu łapówki prezesowi Rudzkiej Spółki Węglowej. Zarzuty oparto tylko na zeznaniach Barbary K., zwanej „Aleksis”, właścicielki jednej z firm handlujących węglem. W zamian za złożenie obciążających Barbarę Blidę zeznań uniknęła ona odpowiedzialności karnej. Zatrzymanie byłej posłanki SLD było filmowane i miało być wykorzystane przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę dla celów propagandowych, jako dowód na istnienie przestępczego układu z udziałem polityków.
Śledztwo początkowo prowadziła prokuratura w Gliwicach, potem przekazano je do Łodzi. Jak dotąd, zarzuty usłyszał tylko dowodzący akcją funkcjonariusz ABW, który nie sprawdził, czy Blida posiada broń. Wyjaśnianie innych wątków sprawy, zwłaszcza politycznych, idzie łódzkiej prokuraturze jeszcze wolniej. Trudno ocenić, na jakim etapie jest dochodzenie, bo większość akt jest tajna. A to zamyka usta i wszyscy wypowiadają się ostrożnie. W grudniu 2008 r. mecenas Leszek Piotrowski, pełnomocnik rodziny Blidów, który pozwolił sobie na publiczne komentowanie przebiegu śledztwa, został oskarżony o ujawnienie „tajemnicy służbowej”. Według adwokata, Jarosław Kaczyński miał, m. in., zeznać, że od lutego do kwietnia 2007 r. w jego kancelarii odbyło się 5 narad poświęconych najważniejszym śledztwom w kraju, podczas których miano omawiać strategię działań przeciwko politycznym przeciwnikom PiS.
Układ w prokuraturze
Poseł Lewicy Ryszard Kalisz, przewodniczący komisji, nie zgadza się z opiniami, że jej dorobek jest mizerny. Ze zgromadzonych materiałów wynika, że śmierć Barbary Blidy była konsekwencją naruszania standardów demokratycznego państwa prawa. - Polegało to na tym, że niezależne i mające swoje własne podstawy prawne instytucje miały faktycznie jedno kierownictwo - stwierdza Ryszard Kalisz. - Ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro poobsadzał swoimi ludźmi, czyli prokuratorami, wszystkie struktury zajmujące się ściganiem przestępstw i działalnością operacyjną, a więc ABW, MSWiA i policję. Należy pamiętać, że PiS doszło do władzy pod hasłem znalezienia układu. Jak się to nie udało z aferą paliwową, to przerzuciło się na tzw. aferę węglową. Zaczęto szukać czegoś na Barbarę Blidę, byłą poseł SLD i minister budownictwa.
<!** reklama>Dotychczasowe efekty komisji pozytywnie ocenia również zasiadająca w niej Danuta Pietraszewska, posłanka PO. - Byłam przerażona faktem, że minister Ziobro, który wszędzie szukał układu, sam stworzył taki układ w prokuraturze - mówi Danuta Pietraszewska. - Przynajmniej na Śląsku najważniejsze stanowiska poobsadzał swoimi zaufanymi ludźmi. Moim zdaniem, dotychczasowe ustalenia potwierdzają polityczny charakter tych działań, które były nakierowane na szukanie haków na lewicę. Do żadnego śledztwa nie zaangażowano tylu funkcjonariuszy co w sprawie Barbary Blidy. Nawet po jej śmierci próbowano udowodnić, że miała związki z tzw. aferą węglową.
Nie było nacisków
Natomiast zdaniem posła PiS, Wojciecha Szaramy, członka komisji, nie było nacisków politycznych na prokuratorów prowadzących dochodzenie w sprawie tzw. afery węglowej: - Wszystkie wyjaśnienia złożone przez świadków, podkreślam - wszystkie, jednoznacznie mówią, że nie było żadnych nacisków politycznych, że prokuratorzy podejmowali samodzielnie decyzje - mówi Wojciech Szarama. - Ostatnio dwóch agentów ABW zeznało przed komisją, że polecenia otrzymywali od swoich przełożonych, a przede wszystkim od prokuratorów. Moim zdaniem, potwierdziły się ustalenia prokuratury, że były podstawy do postawienia zarzutów korupcyjnych Barbarze Blidzie. Gdy Zbigniew Ziobro został ministrem sprawiedliwości, zrobił przegląd najpoważniejszych spraw, w tym również związanych z nielegalnym handlem węglem i okazało się, że są prowadzone opieszale, część zarzutów uległa przedawnieniu, a części to grozi. Dlatego do tych spraw zostali oddelegowani doświadczeni funkcjonariusze i wtedy one nabrały normalnego tempa.
Poseł Szarama bardzo krytycznie ocenia komisję. - Jeśli komisja nadal będzie pracowała tak wolno, obawiam się, że upłynie jeszcze sporo czasu, zanim zakończy swoją działalność, a potem dojdziemy do wniosku, że były to wyrzucone pieniądze.
Innego zdania jest Danuta Pietraszewska, choć też jest trochę rozczarowana tempem prac komisji: - Spodziewałam się, że zakończymy pracę najpóźniej w drugą rocznicę śmierci Barbary Blidy - mówi. - Ale chcąc rzetelnie podejść do sprawy, potrzeba czasu. Po przeczytaniu dziesiątek tomów akt, niektóre zresztą czytam już kolejny raz, wyrobiłam sobie opinię w tej sprawie, ale niektóre okoliczności wciąż nie są jasne. Powolne działania prokuratury również utrudniają prace komisji. Gdyby było więcej zamkniętych spraw, moglibyśmy przeprowadzić więcej jawnych przesłuchań. Nie powinno być też aż tylu utajnionych akt. Czasem jest to parawan dla tych, którzy są odpowiedzialni za wiele spraw.
Wszystko tajne
- Mieliśmy kilkumiesięczną przerwę w pracach, bo kancelaria Sejmu zablokowała przesłuchania funkcjonariuszy ABW - stwierdza Ryszard Kalisz. - Gdybym przystał na to, żeby zeznawali oni w Sejmie w warunkach tajnych, mniej więcej dwie trzecie przyszłego sprawozdania komisji pozostałoby tajne przez 50 lat. Agenci ABW wprawdzie podlegają anonimizacji, co oznacza, że państwo gwarantuje im wieczyste nieujawnianie ich wizerunku i danych, ale mogą mówić o faktach. Doprowadziłem więc do przesłuchań w siedzibie Sądu Najwyższego.
Nadal jednak jest wiele niejasności co do przebiegu zdarzeń w domu Barbary Blidy, zanim doszło do jej śmierci. Czy komisja wie dokładnie, co się wtedy wydarzyło? - Dr Michał Gramatyka, jeden z ekspertów komisji od spraw kryminalistyki, uzyskał dostęp do wszystkich akt prokuratorskich i przygotowuje ekspertyzę na ten temat - odpowiada Ryszard Kalisz. - Dwa tygodnie temu pokazał nam siedem eksperymentów dotyczących ułożenia ciała, rozmieszczenia poszczególnych ludzi, tego, gdzie była broń, itd., które przeprowadzono w domu Blidy. Jest mnóstwo wątpliwości. W zasadzie nie narzekam na działania Prokuratury Okręgowej w Łodzi, ale zbyt dużo rzeczy utajnia.