Piłkarze z Gdańskiej w czterech ostatnich meczach mieli zdobyć 10 punktów. Bo jak nie, to odczują to po kieszeni. - Tyle porażek nie przystoi sportowcom. Skąd taka decyzja. Moim zdaniem drużyna jest w stanie to zadanie wypełnić - powiedział niedawno Osuch. Z postawionego przed drużyną zadania wyszły nici. W trzech meczach wywalczyła ona zaledwie dwa punkty. A ze Śląskiem znów przegrała.
[break]
- Jeżeli nie ma się armat z przodu i nie stwarza się zagrożenia, to ciężko myśleć o zwycięstwie. Jeśli nie potrafimy wygrać sytuacji jeden na jeden, to albo trener albo piłkarz jest za słaby. Coś z tym trzeba zimą zrobić - wyraził się jasno po piątkowym, przegranym 0:1 spotkaniu, trener zawiszan Mariusz Rumak.
Prawda jest taka, że w tym roku (już po wejściu do grupy mistrzowskiej w poprzednim sezonie) piłkarze Zawiszy tylko sporadycznie dawali kibicom powody do radości. I niestety w niczym nie przypominają tej ekipy, która była groźna dla wszystkich. Powody spadku w tabeli są trzy: odnośnie pierwszego klub jest najmniej winny, bo to są kontuzje czołowych zawodników (Kaczmarek, Masłowski i Goulon), odejście Igora Lewczuka oraz spadek formy i brak pewności siebie niektórych graczy (np. Geworgiana), pewnie spowodowany też tym, że mało występowali na boisku.
Powód drugi - szefostwo klubu za bardzo uwierzyło w siebie, decydując się na kolejne posiłki z Portugalii, włącznie z trenerem i to w sytuacji, gdy trzeba było stawić czoła rozgrywkom Ligi Europy. Te posunięcia tym razem nie wypaliły.
Brakuje też większego wsparcia od kibiców. W finale Pucharu Polski w Warszawie już w powietrzu było czuć, że to może być piękny wieczór dla bydgoszczan. Trybuny „niosły” piłkarzy, kilkanaście tysięcy gardeł dodatkowo motywowało zawodników. Każdy piłkarz powie, że doping jest dla niego niezwykle ważny. Na Gdańskiej tego zabrakło.
W przerwie zimowej zacznie się rozliczanie. Już na wstępie nasuwa się uwaga, że najmniej problemów (o dziwo!) może być z obsadą bramkarza. Wobec kontuzji Wojciecha Kaczmarka szansę dostał Grzegorz Sandomierski i po słabym początku ostatnio spisuje się przyzwoicie. Odzyskał intuicję, dobrze się ustawia i ma lepsze chwyty. Zapowiada się ciekawa rywalizacja.
Formą obrony nie można być zachwyconym. Już nie prezentuje się tak pewnie jak przed rokiem. Nowi gracze na tej pozycji nie błyszczą.
W środku Drygas - Goulon tworzyli dwójkę pomocników, doskonale rozumiejących zadania wspierania ataku. Rosły Francuz gra tak samo jak przedtem, zawsze do przodu, lecz już mniej skutecznie.
Ofensywni pomocnicy- Luis Carlos, Masłowski i Wagner mogą być postrachem w każdym spotkaniu, ale... „Masło” nie jest w stanie sam wygrać meczu, a dwaj obcokrajowcy zbyt często tracą piłki. Patrząc w zeszłym sezonie na Luisa Carlosa, wydawało się, że doczekaliśmy się skrzydłowego, który zbliży się poziomem do najlepszych w tej lidze. Brazylijczyk też ma jednak wahania formy i nie najlepiej czuje się po prawej stronie.
I największy kłopot - atak. Odszedł Vasconcelos, jest Porcellis, ale nie zuważaliśmy, żeby ze Śląskiem stanowił jakieś zagrożenie. W odwodzie są jeszcze Kadu, Mica i Alvarinho. Czy Rumak zdecyduje się jeszcze na któregoś z nich?
- Zawiszę czeka naprawdę trudne zadanie. My w zeszłym sezonie znaleźliśmy się w grupie spadkowej i wiemy, ile to kosztuje nerwów - stwierdził w piątek trener Śląska Tadeusz Pawłowski.