To efekt kary nałożonej przez Komisję Ligi za odesłanie szkoleniowca na trybuny w trakcie meczu z Wisłą w Krakowie. Podobnie będzie w niedzielę (18.00) w Warszawie, gdy Zawisza zagra z Legią. W meczu ze Śląskiem trener Tarasiewicz kontaktował się ze swoim asystentem poprzez Jarosława Wielgusa.
Szkoleniowiec Zawiszy nie mógł uczestniczyć w meczu w żadnym elemencie, nieobecny był także na pomeczowej konferencji prasowej. Waldemar Tęsiorowski zadedykował to zwycięstwo I trenerowi.
A co więcej powiedział asystent Ryszarda Tarasiewicza i trener gości?
Tadeusz Pawłowski (Śląsk):
- Uważam, że był to dobry mecz mojego zespołu. Problem leży jednak w tym, że to już kolejne spotkanie, w którym nie umiemy wykorzystać fazy dobrej gry. Dochodzimy do sytuacji bramkowych, z których ich nie zdobywamy. Jeśli na wyjeździe nie strzela się gola, to potem trudno także o dobry wynik. Szkoda straconej bramki, bo przy stałym fragmencie gry wiadomo, kto przy kim stoi. Wierzyliśmy, że można było coś tu ugrać, ale się nie udało.
Waldemar Tęsiorowski (Zawisza):
- Chciałbym podziękować zespołowi za wiarę w to, że po ciężkim meczu, który rozegraliśmy w Zabrzu w Pucharze Polski, możemy przechylić szalę zwycięstwa i zdobyć trzy punkty. Śląsk miał dziś na pewno więcej z gry, w pewnych momentach był stroną przeważającą, ale, jak to bywa w życiu, trzeba wykorzystywać sytuacje które się ma. Wierzyliśmy w nasze dobre wykonywanie stałych fragmentów gry i faktycznie przyniosło nam to dziś bramkę i zwycięstwo. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Wygraliśmy i jesteśmy blisko czołówki, ale jeszcze nie mamy zapewnionego miejsca w czołowej ósemce. Stąpamy mocno po ziemi. Przed nami ciężki mecz w Warszawie. Chciałbym to zwycięstwo zadedykować Ryszardowi Tarasiewiczowi, który dziś nie mógł być pierwszym trenerem. Mam jednocześnie nadzieję, że taka sytuacja z wyrzuceniem szkoleniowca, trochę zbyt pochopnym, już się więcej nie powtórzy.
Kamil Drygas, który w meczu ze Śląskiem był kapitanem od momentu zejścia z boiska Hermesa, czyli od początku II połowy, tak ocenił swojego gola i mecz:
- Cieszę się, że udało mi się strzelić tę bramkę, ale przede wszystkim cieszę się z tego, że Zawisza wygrał, co przybliżyło nas do tej pierwszej ósemki, o której tak marzymy. Te moje bramki to tylko dodatek. Gramy ostatnio maraton, w lidze i w pucharze, mamy prawo się czuć zmęczeni, to się na pewno w nas odkłada, ale te zwycięstwa powodują, że łatwiej się regenerujemy. Humory dopisują, głowa jest czysta. Dziś fizycznie nie było tragedii, mogliśmy biegać, ale Śląsk był w dobrej dyspozycji, miał swoje okazje. Lubimy grać z kontry, ale może za daleko się cofnęliśmy. Najważniejsze, że wygraliśmy.