Co NIK wykryła w bydgoskim Centrum Onkologii?

Pakiet onkologiczny skrócił czas oczekiwania na diagnostykę i leczenie onkologiczne - to najważniejszy wniosek płynący z analizy przeprowadzonej właśnie przez bydgoską delegaturę Najwyższej Izby Kontroli. NIK odwiedził placówki w Bydgoszczy, Świeciu, Inowrocławiu i we Włocławku.

Bydgoskie Centrum Onkologii zostało ocenione pozytywnie, choć nie zabrakło zastrzeżeń, w większości natury technicznej, aniżeli medycznej.

Kontrolerzy zwrócili m.in. uwagę na to, że na liście sprzętu CO figurują aparaty od dawna nieużywane. Kolejna uwaga: nie zgłaszanie do NFZ zmiany w grafiku pracy lekarzy, tzn. inne były nazwiska i godziny pracy w grafiku dostęnym dla pacjentów, niż te wskazane w umowie z NFZ. Poważniejszy zarzut dotyczył przekroczenia 35-dniowego terminu na wykonanie diagnostyki wstępnej trzem spośród 30 pacjentów, których karty DiLO (Diagnostyka i Leczenie Onkologiczne) skontrolowano.

Zobacz:

Jak wyjaśniała kierownik Działu Dokumentacji i Statystyki Medycznej CO, diagnostyka wstępna była wydłużona ze względu na okres wakacyjny (w dwóch przypadkach) i świąteczny oraz z uwagi na 14-dniowy okres oczekiwania na wynik badania histopatologicznego. Zdaniem NIK, wskazane w wyjaśnieniach przyczyny nie są wystarczającym powodem do wydłużenia tego etapu leczenia.

Co do kart DiLO, kontrolerzy zauważyli błędne dane w przypadku ośmiu z 30 skontrolowanych kart. I znów wyjaśnienie Działu Dokumentacji i Statystyki Medycznej Centrum: „Na jednej karcie DILO pracuje kilka osób – każda z nich uzupełnia dane we własnym zakresie. (...) Rozbieżności spowodowane były błędem osób wprowadzających dane”.

Spośród 30 analizowanych kart DiLO, 28 nie zostało zamkniętych po skończonym leczeniu szpitalnym, a żadnej spośród badanych kart nie przekazano do lekarza POZ. Pełnomocnik dyrektora ds. pacjenta tłumaczył: „Po leczeniu onkologicznym kwalifikowany jest do tzw. kontroli onkologicznej. Cyklicznie zgłasza się z wynikami zleconych badań na wizyty lekarskie. Zakończenie leczenia szpitalnego nie jest jednoznaczne z zakończeniem procesu terapeutycznego pacjenta. Kontrola onkologiczna może trwać pięć lat i dłużej”.

O komentarz wyników kontroli NIK poprosiliśmy dyrektora Centrum Onkologii w Bydgoszczy, dr hab. n.med. Janusza Kowalewskiego.

- Centrum Onkologii w Bydgoszczy zdało egzamin z realizacji „pakietu onkologicznego” - ocenia dyrektor CO. - Jesteśmy w przywołanym raporcie wskazani jako przykład. Mamy najwyższy w regionie wskaźnik wypełniania kart DiLO, wystawiliśmy ich ponad 9 tysięcy. Chorych leczonych w pakiecie onkologicznych mamy blisko 26 tysięcy.

Refleksji powinien być jednak poddany fakt, że tylko około 30 proc. chorych jest leczonych w szpitalach w oparciu o kartę DiLO.

Pozostali, czyli aż 70 proc. pacjentów, leczy się w takim razie bez reżimu czasowego, bez koncentracji na szukaniu sposobów leczenie przez zespół wielospecjalistyczny.

Zobacz również:

Wiąże się to zapewne z względami finansowymi, kadrowymi. Co do zarzutów NIK wobec Centrum Onkologii w Bydgoszczy, są one w większości formalne, jak choćby ten o zmianach w grafiku lekarzy, co się zdarza sporadycznie, w przypadkach losowych. Odnośnie kart DiLO, wypełnianie ośmiu stron rzeczywiście bywało dla lekarzy udręką. Widzimy błędy, których nie można poprawić. Te błędy idą na konto naszego szpitala, choć popełnił je ktoś inny.

Latamy nad Fordonem