Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co gra w sercu i duszy Bydgoszczy oraz jej mieszkańców? Muzycy uliczni nadają miastu brzmienia [wideo]

Jarosław Więcławski
Jarosław Więcławski
Wideo
od 16 lat
Gdy chcesz poznać jakieś miasto, zwykle pierwsze kroki kierujesz ku jego centrum. To tam zwykle toczy się życie towarzyskie i można poznać wyjątkowy klimat danego miejsca. Na ten składa się wiele czynników, a jednym z nich jest muzyka.

Z gwaru Starego Rynku i okolic w Bydgoszczy można wyłowić piękne brzmienia. To muzyka grana na żywo, często przez amatorów, którzy wybrali taki sposób na życie. Pierwszym skojarzeniem z muzykami grającymi na ulicy jest gitara, ale to nie jedyny instrument, na którym próbują oczarować słuchaczy.

Z 16-letnią Katarzyną Anders spotykamy się na ulicy Mostowej. Młoda instrumentalistka koncertuje najczęściej właśnie tu oraz na płycie Starego Rynku. Jak sama mówi, już od najmłodszych lat uwielbiała naśladować postacie z bajek. – Zaczęło się od wróżek, aniołów. Mama pozwalała mi skakać po łóżku z linijką, abym mogła udawać, że gram na skrzypcach – opowiada bydgoszczanka.

– Chodziłam na rytmikę do pani Hani Dehnard do Pałacu Młodzieży. To ona zauważyła, że jestem bardzo muzykalna i mam w sobie to coś, ale nie wiadomo, co jest. Zapytała czy nie chciałabym pójść do szkoły muzycznej. Mama się na to zgodziła i tak rozpoczęłam przygodę z harfą – mówi Katarzyna Anders. Harfistka przyznaje, że rozwinęła się w tym kierunku także dzięki wychowawczyni z zerówki – Katarzynie Orcholskiej z SP 40.

Naukę gry na instrumencie rozpoczęła 10 lat temu. Dziś mieszkanka Osowej Góry jest uczennicą Państwowego Zespołu Szkół Muzycznych im. A. Rubinsteina w Bydgoszczy. Ma za sobą występy w wielu koncertach i przedstawieniach. Brała udział w Orchestra4Young, warsztatach organizowanych przez Adama Sztabę. Skromna harfistka podkreśla, że jest w tym miejscu, w którym jest i potrafi grać tak jak gra dzięki wsparciu rodziców i nauczycielek – Marty Lewandowskiej, Pauliny Kostrzewskiej, Annie Blum i Marcie Kasprzyk.

Na Starym Rynku można ją spotkać z harfą i futerałem. – Cześć. Jestem Kasia. Zbieram na dużą harfę, aby móc się dalej rozwijać i tworzyć nowe utwory. Serdecznie dziękuję – czytamy na kartce. W ciągu kilku minut zatrzymuje się przy niej parę osób, które wspiera jej zbiórkę. Granie na ulicy rozpoczęła w tym roku.

Na 16. urodziny dostałam od rodziców małą harfą. Zdecydowałam się spróbować, bo zawsze bałam się publiczności i miałam straszną tremę – stwierdza. W wakacje grywa w centrum miasta, gdy tylko jest dobra pogoda. Można ją spotkać rano i wieczorami. Sama wylicza, że aby zebrać na wymarzony instrument, musiałaby grać dzień w dzień przez ok. 10 lat. Występowanie na żywo przez miejską publicznością przynosi jednak wiele innych korzyści.

– Grając na ulicy totalnie przełamałam swoją tremę przed odbiorcami. Jeszcze rok temu jak wychodziłam na scenę stałam jak słup soli, bo bałam się, że coś sknocę, że coś nie wyjdzie. W muzyce nie chodzi o to, żeby przejmować się tym, że coś nie wyjdzie, ale lecieć dalej z flow, jakoś sobie poradzić, tym bardziej jak ludziom się to podoba – uważa.

Czym granie na ulicy różni się od warunków koncertowych? – Na sali publiczność jest przygotowana. Ludzie wiedzą, czego będą słuchać. Zazwyczaj jest to klasyka. Harfa jest bardzo wszechstronnym instrumentem, może nie tak zauważalnym jak skrzypce czy fortepian. To jest w niej bardzo fajne, że można na niej zagrać różne typy muzyki. Może w szkole gra się różne Bachy, Mozarty, jesteśmy do tego przygotowani, uczymy się tego, ale granie nowocześniejszych rzeczy też sprawia radość – uważa harfistka.

Szesnastolatka sama komponuje utwory. – Chcę wyzwolić harfę z sieci, pokazać ludziom, że jest piękna i można na niej zrobić show – deklaruje. Repertuar, którego można posłuchać na Starym Rynku jest zróżnicowany i zależy głównie od odbiorców. Dla młodszych Kasia zagra utwory znane z bajek, jak „Krainy Lodu”, dla starszych np. „Barkę”, a dla młodzieży „Solo” Blanki.

Przy wejściu na Stary Rynek od strony Mostowej można spotkać 17-letnią Karolinę. Do grania na gitarze na ulicy namówiła ją przyjaciółka. Na koncert do Bydgoszczy nastolatka przyjechała spod Mroczy. Choć w dzieciństwie uczyła się gry na gitarze, to przez kilka lat miała przerwę. – Gram różną muzykę, to co mi przypadnie do gustu, niezależnie od gatunku – opowiada.

Czemu gra w mieście, a nie np. na szkolnych przedstawieniach? – Tu jest większa satysfakcja. Cała społeczność „grajków” jest bardzo fajna. Przychodzą, rozmawiają z tobą, czasem grają i razem śpiewają – mówi, choć przyznaje się, że zdarza się również rywalizacja o terytorium.

O tym jak ważną rolę w centrum Bydgoszczy pełni muzyka może świadczyć sukces zbiórki na gitarę akustyczną i wyposażenie dla Krisa, czyli Krzysztofa Markowskiego, legendy muzyki ulicznej w mieście. Akcję w połowie czerwca rozpoczął gitarzysta Tomasz Pacanowski. W mediach społecznościowych zaapelował, aby wspólnie złożyć się na nowy instrument dla Krisa.

Później zorganizowano zrzutkę na jednym z portali crowdfundingowych. Przez dwa tygodnie udało się uzbierać blisko 4000 zł – wpłat dokonało 60 osób. W pierwszych dniach lipca gitara trafiła do muzyka, który od razu postanowił sprawdzić ją w akcji, nadając nowy akcent do brzmienia centrum miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera