Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciotka zabiła się sama...

Jarosław Jakubowski
Wojciech L. wcześniej przyznał się do morderstwa. Teraz zmienił zeznania
Wojciech L. wcześniej przyznał się do morderstwa. Teraz zmienił zeznania
Nieoczekiwany zwrot w procesie toczącym się w bydgoskim Sądzie Okręgowym. Wojciech L. stwierdził wczoraj, że nie zabił swojej przyszywanej ciotki Teresy W.

Oskarżony ubrany w ciemny dres, ze skutymi rękami opowiedział, jak jego zdaniem wyglądał wieczór 26 lipca 2012 w mieszkaniu Teresy W. przy ul. Ogrodowej w Bydgoszczy. Starsza pani traktowała Wojciecha L. niemal jak syna, a on nazywał ją ciotką. Wykonywał u niej remonty i regularnie odwiedzał. Tak było feralnego dnia. Oskarżony miał z sobą dużą wojskową torbę. Miał w niej znajdować się między innymi gumowy młotek blacharski, za pomocą którego mężczyzna zamierzał wyremontować nagrobek rodziców.
[break]

- Położyłem torbę na środku pokoju. Panował tu półmrok, bo pokój był od północy. Gdy pani Teresa przyszła z kuchni, chciała coś poprawić czy położyć na stoliku przy ścianie. Wtedy zahaczyła nogą o uchwyt torby i runęła jak wór kartofli, uderzając lewą skronią w lewy narożnik oparcia krzesła. To było kilka uderzeń tak jak piłki - relacjonował wczoraj Wojciech L. Skutki rzekomego upadku były opłakane.
- Pani Teresa opadła bezwładnie na podłogę. Zaczęła ciężko oddychać i charczeć, a z ust poszły wymioty. Próbowałem je oczyścić, żeby zrobić reanimację usta-usta, ale po około minucie przestała oddychać. Nie wyczuwałem pulsu. Wpadłem w panikę. Pojawił się nagły błysk, żeby wykorzystać sytuację. Otworzyłem szafę, w której na wierzchu leżały pieniądze. Wziąłem je i wyszedłem z mieszkania, zamykając drzwi - stwierdził oskarżony.

Ta wersja całkowicie kłóci się z jego wcześniejszymi wyjaśnieniami. Wtedy Wojciech L. przyznał, że uderzył Teresę W. gumowym młotkiem w skroń.
- Przyznał się oskarżony do wszystkiego. Wielokrotnie miał oskarżony okazję odnieść się do materiału dowodowego, ale tego nie zrobił. Dlaczego? - zapytał sędzia przewodniczący Marek Kryś.

- Było mi wszystko jedno. Policjanci w czasie przesłuchania chcieli mi przybić sprawę podwójnego zabójstwa koło Lisiego Ogona. Powiedziałem, że mogę się przyznać do wszystkiego. Policjant powiedział, że pewnie pokłóciłem się ze starszą panią. Odparłem; tak, i uderzyłem ją młotkiem. I tak już zostało - stwierdził Wojciech L. Wątpliwości miała również sędzia Anna Warakomska.

- Podczas eksperymentu procesowego w mieszkaniu Teresy W. to oskarżony miał inicjatywę i składał obszerne wyjaśnienia. Dlaczego nie wspomniał pan o tym, że Teresa W. się przewróciła? - spytała.

- Ja wtedy zmyślałem... - odparł oskarżony.

Prokurator Beata Swat z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe zadała konkretne pytanie: - Mówi pan, że pokrzywdzona uderzyła lewą stroną o krzesło i bezwładnie upadła. W jaki sposób obróciła się o 180 stopni, bo leżała na prawym boku? Dlaczego na krześle nie było śladów krwi, a były na ścianie, na wysokości siedzącej pani Teresy W.?

- Nie wiem... - skwitował Wojciech L.

Sąd dał oskarżonemu i jego obrońcy mec. Łukaszowi Kaczanowskiego trzy dni na sprecyzowanie wniosków dowodowych. Chodzi m.in. o przesłuchanie biegłej, która wykonała sekcję zwłok Teresy W. Sąd chce też zapytać świadków o gumowy młotek. Oskarżony twierdził, że narzędzie jest u jego brata. Policja jednak młotka nie znalazła.

Wojciech L. ma postawiony zarzut podwójnego zabójstwa. Oprócz Teresy W. miał zabić grzybiarza pod Białymi Błotami. Edward B. został uduszony. Do tamtej zbrodni oskarżony się przyznaje. Grozi mu dożywocie. Kolejna rozprawa odbędzie się w maju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!