Przed budynkiem Wydziału ds. Społecznych i Zdrowia Urzędu Miejskiego panuje nerwowa atmosfera. O przyznanie świadczeń ubiega się prawie sześć tysięcy samotnych matek.
<!** Image 2 align=right alt="Image 5304" >Ludzie czekający w kolejce, aby złożyć wniosek o przyznanie zasiłku, są u kresu wytrzymałości. Wiele matek przyszło tam z małymi dziećmi, bo nie mają ich z kim zostawić. Nerwową atmosferę podsyca brak informacji o tym, kiedy wnioski zostaną rozpatrzone i kiedy będą wypłacane pieniądze.
Tak jest i koniec
- Wniosek o świadczenia rodzinne i zaliczkę alimentacyjną złożyłam już 9 sierpnia. Do tej pory nie został rozpatrzony. Tyle razy już byłam w wydziale zdrowia i słyszałam, że decyzja zapadnie w sierpniu, a teraz, że dopiero we wrześniu - skarży się samotna matka mająca na utrzymaniu trójkę dzieci.
Nie ma się co dziwić rozgoryczeniu kobiet, które zostały bez środków do życia i zasiłki są dla nich często jedynym źródłem dochodu. Tymczasem okazuje się, że pieniądze będą wypłacane dopiero pod koniec przyszłego miesiąca.
- Tyle razy pytałam pracowników, dlaczego są opóźnienia, jednak słyszę tylko aroganckie odpowiedzi, że tak jest i koniec. Żadnego normalnego wytłumaczenia - dowodzi nasza Czytelniczka.
Okazuje się, że tymczasem wprowadzone zostały nowe zasady dotyczące wypłaty zasiłków. - Decyzje są wydane na bieżąco i wysyłane pocztą. Ludzie stoją w kolejkach już od 1 sierpnia. Taka sytuacja utrzyma się prawdopodobnie do końca września. Jeśli chodzi o wypłaty, to będą one realizowane dopiero w październiku, bo musimy się zastosować do zapisów ustawy o świadczeniach rodzinnych - tłumaczy naczelnik wydziału ds. społecznychi zdrowia, Grzegorz Gąsiorek.
Miły jak urzędnik
Niektórych może wprowadzać w błąd to, że we wrześniu wypłacano jeszcze świadczenia pielęgnacyjne z poprzedniego okresu. Dodatkowo ludzi denerwuje atmosfera i brak cierpliwości panujący wśród urzędników.
- Te panie są aroganckie i niemiłe. Od nikogo nie można niczego sensownego się dowiedzieć. Nie ma też wywieszonych nigdzie informacji na ten temat - twierdzi jedna z kobiet.
Szef wydziału zapewnia, że kartki ze szczegółowymi informacjami na temat zasiłków są zrywane przez interesantów, a pracownice wykazują się niespotykaną wręcz cierpliwością.