Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cienka linia, która nas dzieli

Krzysztof Błażejewski
Działacze Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Żołnierzy Wyklętych w Bydgoszczy chcieli, aby monument stanął na skwerze im. Leszka Białego. Miasto chce tu jednak prowadzić inwestycję kanalizacyjną i zablokowało inicjatywę
Działacze Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Żołnierzy Wyklętych w Bydgoszczy chcieli, aby monument stanął na skwerze im. Leszka Białego. Miasto chce tu jednak prowadzić inwestycję kanalizacyjną i zablokowało inicjatywę Filip Kowalkowski
Na ostatniej sesji Rady Miasta bydgoscy radni większością głosów odrzucili projekt budowy w mieście pomnika upamiętniającego Żołnierzy Wyklętych.

Na sesyjnej sali było głośno i emocjonująco, o czym już informowaliśmy. To oczywiste, że dziś Polacy są podzieleni jak chyba nigdy wcześniej i jednym z głównych elementów tego podziału jest stosunek do naszej historii.

W dziejach bydgoskich pomników jak w soczewce odbija się nasza skomplikowana przeszłość. Po powrocie miasta do Polski zaborcy część swoich pomników wywieźli, obawiając się o ich marny los. Pozostawili Wieżę Bismarcka. Polacy spierali się, czy ją przerobić na polski monument, czy zniszczyć. Ostatecznie wysadzona została w powietrze.

„To czysta obłuda!”

Po II wojnie w dawnym miejscu zajmowanym przez cesarza Wilhelma I wyrósł obelisk pamięci żołnierzy Armii Czerwonej. Na szczęście planowany gigantyczny pomnik Czerwonoarmisty, na wzór stojących licznie w ZSRR, nie doczekał się realizacji. Przed kilkunastu laty, kiedy „przymierzano się” do usunięcia pomnika Walki i Męczeństwa ze Starego Rynku, jego obrońcy gotowi byli przykuć się do niego łańcuchami. Teraz kontrowersje wokół planowanego pomnika Żołnierzy Wyklętych budzą podobne emocje, jeśli nie większe.

>> Informacje z Bydgoszczy zdjęcia, wideo tylko na www.expressbydgoski.pl <<

- To czysta obłuda ze strony radnych, którzy głosowali przeciwko pomnikowi - mówi Krystian Frelichowski, radny Prawa i Sprawiedliwości. - Niby wszyscy byli „za”, ale dało się odczuć, że tak naprawdę nie mieli odwagi przyznać się, że są przeciw. Moim zdaniem, cała ta historia z budową zbiorników na skwerze to tylko wybieg, wersja ta „urodziła się” nagle.

Zdaniem Frelichowskiego, inna lokalizacja pomnika niż skwer Leszka Białego raczej nie wchodzi w grę. To miejsce jest bowiem szczególne dla Bydgoszczy - naprzeciwko dawnej katowni UB. Jak mówi radny, zwolennicy wzniesienia monumentu nie zamierzają odpuścić, będą się starali zyskać jeszcze większe wsparcie mieszkańców miasta. Nie zmienią też samej idei upamiętnienia.

Zobacz też:

Wiele miejsc w Bydgoszczy na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat zmieniło się nie do poznania. Dzięki zdjęciom satelitarnym, które publikuje Google, możemy zobaczyć z dużej wysokości, jak bardzo zmieniło się nasze miasto. Zajrzeliśmy w miejsca największych inwestycji (i nie tylko), które powstały po 2000 roku w Bydgoszczy i porównaliśmy fotografie zrobione z satelity w różnych latach. Zobacz, jak zmieniło się nasze miasto i jego okolice.Na zdjęciu z prawej - Trasa Uniwersytecka (zdjęcie z 2016 r.). Po lewej - fotografia z 2003.Więcej zdjęć na następnych stronach.Zobacz również: Latamy nad Fordonem

Tak zmieniła się Bydgoszcz. Zobacz porównanie zdjęć satelitarnych

- Jak inaczej pomnik miałby się nazywać, skoro w naszej tradycji funkcjonuje pojęcie Żołnierzy Wyklętych, taką nazwę nosi też dzień im poświęcony ustanowiony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego? - dodaje Krystian Frelichowski.

Zakłamywanie historii?

Zupełnie odmiennego zdania jest radny Ireneusz Nitkiewicz (Sojusz Lewicy Demokratycznej).

- Tzw. żołnierze wyklęci to nie są bohaterowie bez skazy, których pamięć należałoby czcić w tej formie - mówi Nitkiewicz. - Byli wśród nich prawdziwi patrioci, bohaterowie, ale byli też pospolici przestępcy, a nawet zbrodniarze. Wielu starszych mieszkańców pamięta tamte czasy i zachowuje dystans do jednoznacznego traktowania tych, którzy po 1945 roku nie złożyli broni. Wielu z nich poszło „do lasu” tylko dlatego, że nie umiało się odnaleźć w czasach pokoju. Sama definicja pojęcia „żołnierze wyklęci” budzi kontrowersje. Można akceptować upamiętnianie żołnierzy Armii Krajowej czy podziemia niepodległościowego, ale wrzucanie do jednego wora wszystkich, którzy z bronią w ręku walczyli w Polsce po zakończeniu II wojny - to jest przesada. Cała ta sprawa „wyklętych” to jest zakłamywanie historii.

„Utrwalacze” do wora

Przez długie lata po II wojnie „na siłę” budowano wyidealizowany wizerunek tzw. „utrwalaczy”, czyli walczących z podziemiem. Wielu z nich marzyło do dobrej, sprawiedliwej, wolnej Polsce. Tymczasem wszyscy zostali wrzuceni do jednego wora i zgodnie po 1989 roku - potępieni. Czy nie jest to analogia?

Kiedy kończyła się II wojna, komendant Okręgu Wileńskiego AK, Antoni Olechnowicz w rozmowie z Zygmuntem Szyndzielorzem, „Łupaszką”, o tym, co mają robić dalej, powiedział, że w warunkach pokoju pomiędzy walką o wolną Polskę a zwykłym bandytyzmem istnieć będzie tylko cienka, krucha linia. Warto o tych słowach pamiętać.

Polub nas na Facebooku

Pogoda w najbliższych dniach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo