Związany z Toruniem i Uniwersytetem Mikołaja Kopernika znany astronom prof. Aleksander Wolszczan był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Lange”.
<!** Image 2 align=right alt="Image 95903" sub="Profesor Aleksander Wolszczan podczas jednego z wykładów na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika Fot. Adam Zakrzewski">Tym samym wyjaśniła się sytuacja z wiosny. Wówczas prof. Wolszczan odmówił przyjęcia tytułu Honorowego Obywatela Torunia, który chciała mu nadać Rada Miasta. Stwierdził, że jest go niegodny. Tyle że w 2006 roku przyjął podobny tytuł w Szczecinie.
O TW „Lange” napisała „Gazeta Polska”. Służba Bezpieczeństwa miała go pozyskać na początku 1973 roku. Był wówczas asystentem w Zakładzie Radioastronomii Instytutu Astronomii UMK w Toruniu. Zaczął współpracę przed wyjazdem na roczne stypendium w Instytucie Radioastronomicznym Maksa Plancka w Bonn. Nigdy nie została ona rozwiązana, lecz jedynie zawieszona w 1988 roku.
Aleksander Wolszczan pisał raporty z tego i innych zagranicznych wyjazdów. Dotyczyły one również jego brata mieszkającego w Szwecji oraz męża kuzynki żyjącego we Francji.
Przekazywał także informacje o pracownikach Instytutu Astronomii UMK, między innymi o prof. Stanisławie Gorgolewskim, dr. hab. Antonim Stawikowskim, prof. Andrzeju Woszczyku, doc. Janie Hanaszu, prof. Andrzeju Kusie. Sugerował choćby usunięcie pierwszego ze stanowiska szefa Zakładu Radioastronomii. Niektórzy z wymienionych to legendy „Solidarności” w Toruniu.
<!** reklama>- Jeśli jego agenturalność jest faktem, to uznaję to za cenę, jaką musiał zapłacić za swój sukces - mówi prof. Andrzej Kus, dziś dyrektor Centrum Astronomii UMK.
Potwierdzeniem faktu współpracy prof. Wolszczana z SB jest oświadczenie rektora UMK prof. Andrzeja Radzimińskiego.
- Od pewnego czasu do władz Uniwersytetu Mikołaja Kopernika docierały informacje o rzekomej współpracy profesora Aleksandra Wolszczana ze służbami specjalnymi PRL - stwierdza rektor. - Podstawową zasadą w tego typu sytuacji jest konieczność potwierdzenia uzyskanych informacji, a także zbadania innych źródeł.
Dlatego rektor UMK polecił zbadanie sprawy działającemu na uniwersytecie zespołowi badawczemu pod kierunkiem prof. Wojciecha Polaka.
Przeprowadzone przez zespół badania potwierdziły istnienie w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej dokumentów wskazujących na współpracę prof. Wolszczana ze Służbą Bezpieczeństwa.
Rektor UMK, podobnie jak cała społeczność akademicka, jest zainteresowany pełnym i rzetelnym zbadaniem faktów i okoliczności związanych z kontaktami prof. Wolszczana z SB tak, jak miało to miejsce we wcześniejszych podobnych przypadkach.
Za współpracę Aleksander Wolszczan otrzymywał od SB pieniądze i prezenty. Otrzymywał też nagrody za efekty swojej współpracy. Swoją wypowiedzią dla „Gazety Polskiej” potwierdza, że był TW.
- Traktowałem tę sytuację według mojej konsekwentnie niekonfrontacyjnej filozofii - wyjaśniał swoje postępowanie „Gazecie Polskiej” prof. Wolszczan. - Prezenty brałem, po czym, dla patosu, nie zostawiałem ich w śmieciach, ale wyrzucałem z mostu do Wisły. To był mój naładowany symboliką sposób pozbywania się niewygodnych przedmiotów, wykształcony jeszcze w czasach studenckich.
Do tematu wrócimy.