Jak poinformowało w czwartek chińskie wojsko, okręt marynarki USA miał „nielegalnie wpłynąć” na chińskie wody terytorialne. W związku z tym chińskie siły podążyły za amerykańskim okrętem wojennym, który wszedł na wody w pobliżu Wysp Paracelskich na Morzu Południowochińskim. US Navy zaprzeczyło, że statek został ostrzeżony.
- Stanowczo domagamy się, aby USA zaprzestały tego rodzaju prowokacyjnych działań. W przeciwnym razie poniosą poważne konsekwencje nieprzewidywalnych wydarzeń - oświadczyło dowództwo południowego teatru działań wojennych chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ALW).
Amerykańska VII Flota ogłosiła, że niszczyciel USS Benfold korzystał z „prawa do żeglugi i swobód w pobliżu Wysp Paracelskich w zgodzie z prawem międzynarodowym”. Marynarka wojenna USA regularnie prowadzi na Morzu Południowochińskim "operacje swobody żeglugi", podważając chińskie roszczenia terytorialne na tym akwenie.
- Stany Zjednoczone bronią prawa każdego narodu do latania, żeglowania i działania tam, gdzie pozwala na to prawo międzynarodowe, tak jak zrobił to USS Benfold w tym tygodniu. Nic, co mówi inaczej ChRL, nas nie zniechęci – ogłoszono w komunikacie.
Spór o Morze Południowochińskie
Od kilkunastu lat Morze Południowochińskie jest też jednym z najbardziej zapalnych punktów w relacjach Chin z sąsiadami i USA, wynika to z faktu, że jest ono bogate w surowce naturalne oraz kluczowe z punktu widzenia międzynarodowego handlu.
Z tego powodu Chiny systematycznie tworzą placówki wojskowe na sztucznych wyspach na wodach Morza Południowochińskiego, które przecinają ważne szlaki żeglugowe, a także zawierają pola gazowe i bogate łowiska. Oprócz tego uznają prawie całe Morze Południowochińskie za własne terytorium, a przejęcie nad nim kontroli jest obecnie jednym z głównych celów polityki zagranicznej Pekinu.
Waszyngton oskarża Pekin o militaryzację tego akwenu i zastraszanie innych stolic regionu, by pozbawić je dostępu do należnych im zasobów.
Źródło: Reuters
