Choć jeszcze kilka dni temu wydawało się to niemożliwe. Najwyżej stały akcje byłego selekcjonera (lata 2013-2018) Adama Nawałki. Pojawiały się również m.in. nazwiska Czesława Michniewicza, Marka Papszuna i... poprzednika Sousy Jerzego Brzęczka (choć tę akurat wymyśliły sobie rosyjskie media). Później chęć poprowadzenia naszej kadry wyrazili m.in. Fabio Cannavaro i Andrea Pirlo.
O kandydaturze Włochów wspomniał, w programie "Sport.pl LIVE" Cezary Kulesza. Przyznał ponadto, że zagranicznych kandydatur jest więcej, a wariant z selekcjonerem cudzoziemcem nie jest w tym momencie całkiem nierealny.
- Nie, na 100 procent nie chcę mówić, że trenerem będzie Polak, ponieważ na mój komunikator spływa bardzo dużo zapytań od menadżerów czy osób, które sympatyzują z danymi trenerami. Jest tego bardzo dużo. Jest trochę nazwisk mniej znanych, kilka bardziej znanych. Z tym że Ci bardziej znani panowie są w starszym wieku, więc ich czas trochę minął - powiedział.
- Wybór jest bardzo duży. Teraz trzeba wziąć sito i przesiać. Wziąć tych trenerów, z którymi trzeba będzie rozmawiać. Nie wiem, czy to będzie czwórka, czy piątka trenerów. Ja też muszę z tymi trenerami porozmawiać. Gra musi być dostosowana do przeciwnika, bo też ten trener musi rozpracować zespół rosyjski - dodał Kulesza.
Zaznaczył ponadto, że jeśli nowy selekcjoner awansuje na mundial, to na pewno poprowadzi naszą reprezentację również na turnieju w Katarze.
