- Dokumenty,Torah i drobne wyposażenie domu znaleźli pracownicy firmy dekarskiej pod podłogą strychu w kamienicy przy ul. Kapeluszników 2. Wszystko zostało przekazane na ręce Miejskiego Konserwatora Zabytków. Dokumenty pochodzące z połowy XIX w należały do żydowskiego przedsiębiorcy Itziga Barnassa. Archiwum posłużyło do ocieplenia przestrzeni między podłogą strychu a domem. Dzięki temu ocalało. Obecnie jest poddawane ocenie przez archeologów – poinformował na profilu Stowarzyszenia Miłośników Starego Fordonu Damian Amon Rączka, przewodnik po dawnym miasteczku, opiekun jego żydowskich śladów i znawca tematu. - Nie jest to pierwszy taki depozyt odkryty w Fordonie. Przed 20 laty, również podczas remontu prywatnej posesji, odkryto dokumentację firmy Dawida Osera, która została zidentyfikowana i opisana na profilu Starofordońskiego Spichlerza Historii przez naszego przewodnika oraz wyeksponowana podczas pierwszej edycji festiwalu “Jedno Miasto Trzy Kultury” w 2016. Można ją oglądać na jednej z dwóch stałych wystaw w synagodze do dziś. Liczymy, że nowe znalezisko z Fordonu kiedyś tu wróci i mieszkańcy będą mogli się z nim zapoznać.
Dlaczego zapomnieli o kuczce?
Przy okazji odkrycia, emocje wzbudziło jednak zaniechanie renowacji bardzo charakterystycznego elementu budynku, tak zwanej kuczki. - Remont kamienicy przy Kapeluszników 2 nie objął, niestety, jedynej w Bydgoszczy kuczki. Jest to drewniana altana używana na święto Sukkot. Jej stan jest tragiczny. Stowarzyszenie Miłośników Starego Fordonu od lat zabiega o środki na remont. Mimo obietnic, kuczka została wyłączona z prac rewitalizacyjnych. Nie odpuszczamy tego tematu. W ubiegłym tygodniu skierowaliśmy do prezydenta Bydgoszczy p. Rafała Bruskiego pismo w tej sprawie – relacjonuje Damian Rączka.
Bardzo szybko zareagował na ten wpis wiceprezydent miasta, Michał Sztybel. Przypomniał, że prace nad kuczką muszą zostać wyłączone pod nadzór konserwatorski .
- O remont kuczki apelujemy przynajmniej od pięciu lat. Gminny program rewitalizacji został uchwalony w listopadzie 2018 roku I został w nim umieszczony, między innymi, remont kamienicy przy Kapeluszników 2. Mamy wrzesień 2020 I teraz jest mowa o projekcie I kosztorysie?! - odpiera fordoński przewodnik.
- Świat, w którym da radę zrobić wszystko od razu, nie istnieje – emocjonalnie odpowiedział Michał Sztybel. - Od pięciu lat mieszkańcy też apelują o potrzeby warte miliardy złotych w wielu obszarach miasta I to jest naturalne. Piszę jak jest.
Nieoczekiwanie, już w weekend, wpis ten zniknął ze strony.
Poprosiliśmy zatem wiceprezydenta o oficjalne stanowisko: - Pośród wielu prac rewitalizacyjnych w Starym Fordonie, oprócz remontu Bydgoskiej, nabrzeży z promenadą, Rynkiem odnawiane są kamienice. Przy kamienicy przy ul. Kapeluszników znajduje się zabytkowa kuczka, która decyzją konserwatora zabytków musi zostać objęta osobnym projektem odbudowy, a wszystko musi się dziać pod jego pełnym nadzorem. Prezydent rozmawiał z konserwatorem, aby jak najszybciej zlecił projekt, w ramach środków, jakie miasto przeznacza na renowację zabytków. Po ustaleniu ostatecznych kosztów będzie można określić możliwy termin rewitalizacji kuczki – wyjaśnia M. Sztybel.
Miejski, ale nie podległy miastu
- Dodatkowo, celem wyjaśnienia: często mylone jest, że Miejski Konserwator Zabytków podlega miastu. Nazwa „miejski” wynika z ustawy i odnosi się do terenu działania, ale podlega on Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków, czyli służbie państwowej. My możemy oczywiście zapewnić środki i każdego roku konserwator otrzymuje pulę z budżetu miasta na zabytki, ale decyzje należą do niego i nie mamy uprawnień, by mu coś nakazać - tłumaczy wiceprezydent Bydgoszczy.
Do tematu wrócimy.
