Bydgoszczy nie analizowano, ale od razu wykluczono z grona miast biorących udział w programie. Jakim?

Fundusz Mieszkań na Wynajem ma kupować od deweloperów nieruchomości, docelowo zgromadzić około 20 tysięcy mieszkań i wejść na rynek najmu z cenami niższymi od rynkowych nawet o 30 procent. Udział w programie będzie mógł wziąć każdy - bez względu na wiek i dochody, wystarczy, że udowodni iż stać go na czynsz i opłacanie mediów. W takim preferencyjnym lokalu będzie można mieszkać nawet 10 lat. Dla wielu osób będzie to okazja, by w sytuacji, gdy ich zdolność kredytowa jest niewielka i nie stać ich na kredyt mieszkaniowy, do zamieszkania we własnym M.
[break]
Radość bydgoszczan jest jednak przedwczesna, Bank Gospodarstwa Krajowego uznał bowiem, że w Bydgoszczy kupować takich mieszkań, by obniżyć ceny na rynku wynajmu - nie warto.

- Fundusz Mieszkań na Wynajem to inicjatywa Banku Gospodarstwa Krajowego, a nie pomysł rządowy. To projekt, który ma przynosić dochody. A to oznacza, że musieliśmy starannie dobrać miasta, w których zamierzamy zainwestować. Wybraliśmy takie, w których jest duży rynek klientów nieruchomości na wynajem, a decyzję poprzedziły staranne ekonomiczne analizy. Wytypowaliśmy Warszawę, Kraków, Wrocław, Łódź, Trójmiasto, Poznań i Katowice. Bydgoszcz nie znalazła się wśród miast, w których chcemy zainwestować - przyznaje Anna Czyż, rzecznik prasowa BGK.

Poprosiliśmy więc o pokazanie danych, które wskazują, że w Bydgoszczy rynek najmu jest tak słaby, że budowa czynszówek się nie opłaca. Czy chodzi o to, że ceny najmu w Bydgoszczy i tak są niskie, i nie warto ich jeszcze obniżać? A może o to, że rynek najmu w naszym mieście jest niewielki i nie byłoby wielu osób chętnych na skorzystanie z oferty?

- Bydgoszcz w ogóle nie pojawia się w analizach rynku najmu mieszkań - przyznała rzecznik BGK.

- Program to element polityki prorodzinnej, wiadomo przecież, że młode małżeństwa mają ogromne trudności z kupnem mieszkania dla siebie. A to jeden z warunków, które decydują o tym, że para decyduje się na dziecko lub nie. To element walki z niżem demograficznym. Bydgoszczy nie ma w programie? To zaskakujące, nic o tym nie wiedziałam. Wystąpię w tej sprawie z interpelacją, bo owszem, BGK jest samodzielną instytucją ale korzysta z publicznych pieniędzy - mówi poseł Iwona Kozłowska z PO.

Fundusz Mieszkań na Wynajem ma być zasilony kwotą 5 miliardów złotych z publicznych pieniędzy, a więc z podatków, które płacą także mieszkańcy naszego miasta.

- Nie zgodzę się z twierdzeniem, iż popularność wynajmu mieszkań w Bydgoszczy spada. Zainteresowanie nadal jest bardzo duże, zmieniają się jednak oczekiwania klientów dotyczące standardu lokalu. Możemy wyróżnić trzy grupy osób wynajmujących nieruchomości: studenci, młode osoby, które podejmują pracę w Bydgoszczy oraz samotne osoby w średnim wieku. Klienci poszukują małych mieszkań, o metrażu do 40 metrów kwadratowych. Preferowana kwota najmu wraz z opłatami wynosi zazwyczaj około 1000-1500 złotych miesięcznie. Doświadczenie naszej firmy pozwala stwierdzić, iż na bydgoskim rynku jest mała liczba mieszkań spełniających takie kryteria - nie ma wątpliwości Grażyna Myszka z firmy Mzuri, zajmującej się zarządzaniem mieszkań na wynajem.

- Oczywiście, że mamy duży rynek najmu w Bydgoszczy. W kolejce po lokal BTBS czeka - i to po weryfikacji - 2400 osób - mówi Magdalena Kwiatkowska, prezes BTBS. - Łącznie mamy już w swoich zasobach 1103 mieszkania, a kolejne planujemy oddać do użytku.
Rzecznik BGK zostawia jednak furtkę dla Bydgoszczy.

- Katalog miast nie jest zamknięty, jeśli zmieni się sytuacja rynkowa, nie wykluczamy, że Fundusz Mieszkań na Wynajem pojawi się także w innych miastach - deklaruje Anna Czyż.