https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W bydgoskich restauracjach można karmić piersią, nikt nie gani

W restauracji Sowa przy Mostowej 4 są dwa pokoje dla matek karmiących. Wystarczy poprosić kogoś z obsługi.
W restauracji Sowa przy Mostowej 4 są dwa pokoje dla matek karmiących. Wystarczy poprosić kogoś z obsługi. Tomasz Czachorowski
Kilka dni temu przed gdańskim sądem rozpoczął się proces, wytoczony przez kobietę, która chciała w restauracji nakarmić piersią swoje dziecko. Kelner kazał jej się przesiąść. Sprawdziliśmy, na co mamy karmiące mogą liczyć w bydgoskich restauracjach.

- To rzecz niepojęta, żeby matka nie mogła nakarmić dziecka piersią w restauracji - nie kryje oburzenia Renata Kucharko, kierowniczka restauracji „Maestra”, działającej w gmachu Opery Nova w Bydgoszczy.

- Przecież to jest natura. Lubimy patrzeć, jak zwierzęta karmią swoje małe, a mógłby nam nagle przeszkadzać widok homo sapiens? Swoją drogą, karmiąca mama to bardzo piękny widok - dodaje Renata Kucharko.

Dyskretnie, za szybą

„Maestra” niestety nie dysponuje oddzielnym pokojem dla matek karmiących, ale na życzenie mamy, która może czuć się skrępowana na sali ogólnej, udostępniane jest dyskretne pomieszczenie, oddzielone szybą.

Klient, któremu przeszkadza widok kobiety karmiącej piersią, może zostać zasłonięty parawanem. - Stefan Konitz, City Hotel

- Można tam wygodnie usiąść. Jest stolik, przyniesiemy krzesełko. Absolutnie nie ma żadnego dyskomfortu. Nie mamy też nic przeciwko karmieniu piersią na sali głównej. Często się to zdarza i dotąd żaden z gości nie zgłaszał pretensji. Zresztą muszę powiedzieć, że mamy robią to bardzo dyskretnie. Czasem wręcz trudno się zorientować, że kobieta właśnie karmi piersią - dodaje kierowniczka restauracji „Maestra”.

PRZECZYTAJ:Bydgoskie restauracje wspierają matki karmiące piersią [DZIEŃ DOBRY]

W znanej bydgoskiej lodziarni „Cafe Primo” miejsca jest niewiele. Starcza go na ustawienie zaledwie czterech stolików w środku i kilku na zewnątrz, w wąskim przesmyku między Gdańską a parkiem Kazimierza Wielkiego.

- Osobnym pokojem nie dysponujemy, ale nie ma żadnego problemu, jeśli pani zechce nakarmić dziecko przy stoliku - mówi jedna z kelnerek.

- Zdarzyło mi się wiele razy karmić dziecko piersią w miejscach publicznych. Były to restauracje, kawiarnie, parki. Robię to oczywiście bardzo dyskretnie. Zasłaniam się pieluszką, żeby nikogo nie narazić na widok mojej obnażonej piesi - uśmiecha się pani Katarzyna.

- Polska to taki obłudny kraj. Razi nas widok kobiecej piersi, której dotyka buzia dziecka w czasie karmienia, ale nie przeszkadza nam widok uchlanych do nieprzytomności ludzi na dyskotekach czy pubach. Przecież to też są miejsca publiczne - mówi młody tata Mateusz.

Pokój dla karmiącej

W restauracji „Sowa” przy Mostowej 4 karmiące mamy są już przyzwyczajone do tego, że w razie potrzeby mogą znaleźć schronienie w jednym z dwóch pokoi na drugim piętrze (jest winda).

- Są dni, kiedy przed południem spotykają się u nas całe grupy młodych mam. Wiedzą, że wystarczy poprosić kogoś z obsługi, a zostaną zaprowadzone do odpowiedniego pomieszczenia. Jest tam kanapa, stolik, wieszak na ubrania - mówi menadżerka restauracji Dorota Ciabach. - Jeśli mama chce karmić na sali, też nie widzimy problemu - dodaje.

W hotelu „City” mamom karmiącym udostępniany jest bezpłatnie cały pokój hotelowy.

- Często podczas imprez rodzinnych w naszej restauracji zdarzają się takie sytuacje, że któraś z mam zapyta, czy mogłaby nakarmić dziecko w spokojnym miejscu. Prowadzimy wówczas do pokoju hotelowego. Może to zrobić też na sali. Klient, któremu przeszkadza widok kobiety karmiącej piersią, zostanie zasłonięty parawanem. Pokój hotelowy jest oczywiście za darmo. O nic nie trzeba się martwić. Potem przychodzi pokojówka i sprząta. Jesteśmy otwarci. Recepcja jest uprzedzona - mówi Stefan Konitz, wiceprezes zarządu spółki City Hotel.

W restauracji „Manekin” brak osobnego pomieszczenia, ale obsługa przyzwyczajona jest do ułatwiania życia mamom. - Jest stolik w ustronnym miejscu, jest przewijak w toalecie. Ale można karmić na sali. Zresztą nie ingerujemy w to. Chyba że pani potrzebuje pomocy, szukamy wtedy najbardziej komfortowego miejsca - mówi Ewelina Malicka z „Manekina”.

Równie przyjazna atmosfera panuje w „Kummerówce” w Myślęcinku. Brak przeciwwskazań do karmienia piersią na sali, a w razie potrzeby personel zapewnia ustronne miejsce.

Bo kelner poprosił

Proces o karmienie

- Liwia Małkowska z Gdańska wytoczyła sprawę jednej z sopockich restauracji. Żąda przeprosin i 10 tysięcy złotych odszkodowania.

Proces ruszył w minioną środę. 27-letnia mama małego dziecka twierdzi, że padła ofiarą dyskryminacji ze względu na płeć. Kiedy próbowała nakarmić swoje 6-miesięczne dziecko piersią, kelner kazał jej przesiąść się do stolika na uboczu, przy toalecie. O interwencję mieli poprosić obsługę lokalu klienci, którym przeszkadzał widok matki karmiącej piersią.

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Magda
W krajach europejskich mężczyźni są bardziej dżentelmeńscy nikt nie śmiałby zwrócić matce karmiącej uwagę.Oni taką dyskusję już przerobili.Co zrobidzs gdy tam w restauracji kobiets będzie karmić.Wszak tam zapłacisz więcej.
A
Arek
Cezar cham będzie chamem na wieki wieków amen.
d
do Dalii
Odezwala sie widac nawiedzona moherka.....
D
Dalia
"My jestesmy normalne kobiety wyzwolone I mamy prawo karmic dzieci piersiami gdzie tylko chcemy! Jak sie wstydzisz widoku nagiego cycka to wypierdalaj do Watykanu...."

Poziom Twojej wypowiedzi jest żenująco niski. Nie identyfikuj wszystkich kobiet ze swoim brakiem kultury, pozerstwem i chamstwem. Mądre kobiety cenią sobie prywatność oraz dyskrecję i nie chcą obwieszczać całemu otoczeniu, że karmią piersią. Szacun dla wszystkich mądrze karmiących mam.
d
do cezara
Ja tez...wyjebał bym wtedy twoja zone bo to cichodajka ktora tylko dla zmyłki i plotek nalezy do kolka rożancowego i modli sie na pokaz pod figurą. Taka typowo hipokrytyczna pisowska suka!
d
do tzw. normalnego
My jestesmy normalne kobiety wyzwolone I mamy prawo karmic dzieci piersiami gdzie tylko chcemy! Jak sie wstydzisz widoku nagiego cycka to wypierdalaj do Watykanu- tam wolą chlopcow. Typowe katolickie badziewie ma sie dobrze jak widac po wielu wpisach na tym forum. Kobiety! Zrobmy manifę- uwolnijmy cyce! Zyjmy bezpruderyjnie i jako wyzwolone WOMEN! Niech zyje Feminizm i rowne prawa dla kobiet! Jezeli w upaly faceci paraduja z nagim torsem to takze my musimy uwolnic nasze piersi z oków sredniowiecznej, pisowsko- katolickiej menatalnosci, pruderii i kultywacji poczucia winy przez te wyzej wymienione, wsteczne i reakcyjne srodowiska!
N
Normalny
Ten facet z hotelu jest niepoważny. Dlaczego to człowiek zniesmaczony czyimś obnażaniem się przy jedzeniu miałby zostać zasłonięty parawanem, skoro to nie on obrzydza? Jeśli kobieta ma wystarczająco dużo rozumu i godności człowieka to nakarmiłaby dziecko gdzieś na poboczu, albo faktycznie jak najdyskretniej. Niestety, problem w tym, że takie kobiety często nie odczuwają żadnego skrępowania, wyciągają pierś na środku sali i jeszcze szczebioczą przy tym na tyle głośno, by każdy zauważył. Oczywiście właściciel restauracji może w niej pozwalać na co tylko chce - na szczęście konkurencja jest na tyle spora, że bez żalu mogę pójść do innej, rozsądnie zarządzanej restauracji. Dlatego dziękuję autorowi artykułu za wymienienie chociaż paru miejsc, w których można zniesmaczać klientów, teraz wiem by omijać je szerokim łukiem.
G
Gucio
co to za klient który przynosi własne jedzenie ? Dla restauracji to żaden interes, więc wpisać do karty wraz z ceną. Za komuny były napisy zabraniające spożywania wniesionych napojów.
s
sowa
W Maestrze i Sowie są pomieszczenia, w których można to zrobić dyskretnie i taktownie. Zatem nie trzeba obrzydzać innym jedzenia swoimi nie zawsze zgrabnymi piersiami. Czy pampersa będą teraz zmieniały na bufecie?
c
cezar
czekam na legaliozacje kopulacji w publicznych miejscach
z
zniesmaczony
Też nie miałbym ochoty oglądać piersi obleśnej, tłustej kobiety podczas jedzenia w restauracji, gdzie muszę słono zapłacić. Wtedy mógłbym mieć również naturalny odruch i zwymiotować. Zrozumiały jest fakt że dziecko musi jeść, musi się też wypróżniać - to również jest natura. Proponuję zmieniać śmierdzące pieluchy na sali głównej - nic co ludzkie, nie jest nam obce przecież.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski